Bośnia i Hercegowina, Włochy oraz Holandia – z tymi rywalami przyjdzie nam się mierzyć w Dywizji A Ligi Narodów 2020-21. Grupa silna, wymagająca, ale cel wydaje się spokojnie do zrealizowania.
Jerzy Brzęczek znowu ma szczęście. Znowu trafia do grupy, w której może spokojnie myśleć o utrzymaniu Dywizji A, bo przecież trzecie miejsce jest spokojnie w zasięgu biało-czerwonych.
Włochy i Holandia to reprezentacje, które w tym momencie wydają się poza zasięgiem Orłów. Z Italią mierzyliśmy się półtora roku temu w pierwszej edycji Ligi Narodów, momentami graliśmy jak równy z równym, mieliśmy nawet świetne momenty w pierwszym spotkaniu w Bolonii (w zasadzie cała pierwsza połowa), ale w dwumeczu z Włochami zdobyliśmy zaledwie jedno oczko. Teraz łatwiej na pewno nie będzie, ale jesteśmy w stanie ugrać jakieś punkty.
Holendrzy to również rywal z najwyższej półki, a może z jeszcze wyższej niż Włosi. Zajęli trzecie miejsce w poprzedniej edycji LN i to oni będą faworytami naszej grupy.
O trzecie miejsce będziemy walczyć z Bośniakami, czyli ekipą na naszym poziomie. Drużyna z Bałkanów awansowała do najwyższej dywizji po wygraniu grupy z Austrią i Irlandią Północną. W czterech spotkaniach straciła tylko jedną bramkę, ale przecież ani Austriacy, ani Irlandczycy z Północy nie mają w swoim składzie tak wybitnego egzekutora jak Robert Lewandowski.
Dwumecz z Bośnią będzie zatem kluczowy w kontekście walki o utrzymanie. Cel jest oczywiście do zrealizowania, ale do spotkań w ramach LN jeszcze daleka droga. Najpierw mecze towarzyskie, Euro, później zapewne kilka roszad w składzie reprezentacji i dopiero będzie można myśleć o Bośniakach, Włochach i Holendrach.
pgol, PilkaNozna.pl