Milik dla PN: Maserati jeszcze nie kupiłem
Niespełna dwa tygodnie przed 19 urodzinami ogłosiliśmy Arkadiusza Milika Odkryciem Roku. Miał najtrudniej, bo konkurencja w jego kategorii była największa. W lipcu 2011 roku podpisał kontrakt z Górnikiem Zabrze, a półtora roku później, już jako reprezentant Polski, został napastnikiem Bayeru Leverkusen, zaś Niemcy zapłacili prawie 3 miliony euro.
Arkadiusz Milik twardo stąpa po ziemi
Jednooki królem wśród ślepców, czyli poczekajmy z laurkami dla Leśnodorskiego – KLIKNIJ!ROZMAWIAŁ ZBIGNIEW MUCHA– W piątce nominowanych, prócz pana, byli także Jakub Kosecki, Grzegorz Krychowiak, Paweł Wszołek i Łukasz Teodorczyk. Komu nagrodę przyznałby Arkadiusz Milik?– Trudne pytanie i boję się, że nie znajdę odpowiedzi. Wydaje mi się natomiast, że o moim pierwszeństwie zadecydował po prostu wiek – mówi Milik. – Byłem najmłodszy w tym gronie i jako 18-latek wygrałem.
(…)
– Gwiazdy Bayeru nie noszą głowy w chmurach?– Nie zauważyłem. Przyjęto mnie bardzo życzliwie, nie wyczułem żadnego dystansu. Nawet w pewnym momencie byłem zaskoczony, kiedy dowiedziałem się, że organizują dla mnie chrzest. Byłem przekonany, że w tak dużym klubie podobne historie nie mają miejsca. Nawet w Górniku chrzest mnie ominął, a tu, wśród gwiazd? Tymczasem jakby nic dostałem w szatni śpiewnik, musiałem wybrać piosenkę i ją zaśpiewać. Coś w stylu karaoke. Nie chciało mi się długo wertować, więc zażyczyłem sobie „Billie Jean” Michaela Jacksona. Więcej przy tym było śmiechu niż sztuki, ale w sumie sympatyczna sprawa.
– Mniej śmiechu na pewno było po meczu z Irlandią, który okazał się zimnym prysznicem, a prezes PZPN Zbigniew Boniek stwierdził nawet, że reprezentacja Polski zrobiła krok do tyłu.– Prezes ma prawo do własnej oceny. Na pewno o tym meczu chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Nikt jednak głowy nie spuszczał, bo najważniejsza jest teraz Ukraina.
– Utrzymuje pan kontakt z innymi reprezentantami Polski z Bundesligi?– Najczęściej telefoniczny z Łukaszem Piszczkiem, którego bliżej poznałem na zgrupowaniach kadry jeszcze jako piłkarz Górnika.
– Gratulacyjny SMS po transferze do Bayeru przysłał ponoć Lukas Podolski?– To prawda, miło z jego strony. Ponieważ jest kibicem Górnika, nie mogło mu to umknąć.
– Czy z pierwszej bayerowskiej pensji udało się już panu kupić wymarzone maserati?– Nie żartujmy. Po pierwsze, by kupić takie auto, jedna pensja pewnie by nie wystarczyła i trochę trzeba na to popracować. A po drugie, to naprawdę nie jest dla mnie w tej chwili najważniejsze. Ważna jest piłka.
Cały wywiad w najnowszym tygodniku Piłka Nożna!