Przejdź do treści
Milan w kryzysie. 10 lat, a może mniej?

Ligi w Europie Serie A

Milan w kryzysie. 10 lat, a może mniej?

Plan wydawał się racjonalny i teoretycznie łatwy do zrealizowania. – Skoro nie możemy wskoczyć, bo zwyczajnie nas na to nie stać, na poziom Juventusu i Napoli chyba też nie, to bądźmy drugą Atalantą: młodą, jurną i bez kompleksów. Jeśli ona dostała się do Ligi Mistrzów, to my też możemy – pomyśleli w Milanie i na myśleniu się skończyło.


TOMASZ LIPIŃSKI


Kiedy ten plan pojawił się w zarysach, to naprawdę trudno było znaleźć w nim słabe strony. Na logikę wszystko do siebie pasowało i nic nie zapowiadało tak pięknej katastrofy, czyli najgorszego startu od ponad 80 lat. 

Gwarant bezpieczeństwa

Na początek odpowiedzmy sobie na kilka pytań. Czy były solidne piłkarskie fundamenty, które postawił i zostawił Gennaro Gattuso? Były, a jakże. Z piątego miejsca na koniec poprzedniego sezonu wystarczyło zrobić już tylko małe hop do raju. A gdyby rozpatrywać wyniki od stycznia do maja, to Milanowi już wyrosłyby anielskie skrzydła i fruwałby w niebiosach. Z 11 zwycięstwami, 4 remisami i 4 porażkami miał taki sam dorobek jak Juventus, lepszy od Napoli i Interu, gorszy tylko od Atalanty. 

Czy miał młodą, perspektywiczną i zarazem w miarę stabilną personalnie drużynę? A i owszem, miał. Gianluigi Donnarumma, Davide Calabria, Alessio Romagnoli, Suso i Giacomo Bonaventura zapuścili korzenie, Hakan Calhanoglu, Franck Kessie, Lucas Biglia, Mateo Musacchio i Ricardo Rodriguez szykowali się do trzeciego sezonu w czerwono-czarnych barwach. Na upartego Milan mógłby zestawić skład złożony z samych zawodników poniżej 25 roku życia. I cały czas konsekwentnie, z wiarą inwestował w młodość. Podkreślmy: inwestował i to wcale niemało. W styczniu na 47-letnią parę Krzysztof Piątek-Lucas Paqueta wydał 70 milionów euro. W letnim mercato poszło 90 milionów na kolejnych pięciu pięknych, ledwie dwudziestoletnich. 

Czy zatrudnił trenera zdolnego przekuwać żelazo w złoto? Jasne, że zatrudnił. Powiedzieć, że o Marco Giampaolo krążyły dobre opinie, to nic nie powiedzieć. Cieszył się ogromnym szacunkiem, na który zasłużył mozolną pracą u podstaw. Wróżono mu karierę podobną do Maurizio Sarriego, po którym swego czasu przejął Empoli i nie tylko nie obniżył jego lotów, ale wzleciał nieco wyżej. Choć Milan był pierwszym w jego karierze top klubem (przynajmniej z nazwy), to w nim upatrywano największego gwaranta bezpieczeństwa dla całego projektu. Od kogo jeszcze wiało optymizmem? Od Zvonimira Bobana, który dołączył do Paolo Maldiniego, by stworzyć wiarygodny i kompetentny duopol. 

Gattuso Żal

A tymczasem wszystko szybciutko się posypało. Giampaolo bronił swojej taktycznej filozofii do ostatniej kropli krwi i poległ na barykadach już w trzecim miesiącu walki z przeważającymi siłami wroga. Stanęli przeciwko niemu kibice, zdezorientowani piłkarze, czemu po czasie dał publicznie wyraz Paqueta, Boban nazwał go taktycznym talibem, wreszcie odwrócił się jedyny prawdziwy sojusznik Maldini, który 9 października powołał na stanowisko Stefano Piolego. Szału to nazwisko nie wywołało.

(…)


CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (46/2019) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”




Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024