Mecz wielu goli i kontuzji
Pięć goli, pięć kontuzji, czerwona kartka. Taki to był mecz na Molineux, gdzie Wolverhampton przegrało z Leeds United.
Klich musiał opuścić murawę z powodu rozbitego łuku brwiowego. (fot. Reuters)
Jeśli chodzi o bramki, w pierwszej połowie zdobywali je gospodarze. Najpierw trafił Jonny, a potem Francisco Trincao. Portugalczyk wreszcie się przełamał, wszak dotąd w barwach Wilków nie potrafił ani strzelić gola, ani zaliczyć asysty, a dziś zrobił i to, i to, wszak to on podawał do wspomnianego wyżej Hiszpana.
W drugiej części gry piłkę w siatce umieszczali goście. Najpierw Jack Harrison, potem Rodrigo, a następnie Luke Ayling. Pawie wydarły Wilkom trzy punkty, jak przed tygodniem wydarły je Kanarkom. Ich walka o utrzymanie w Premier League trwa.
Była, jest i będzie o tyle trudniejsza, że Leeds prześladuje plaga urazów. Od początku sezonu. Dziś nastąpiło apogeum – boisko przedwcześnie opuszczali kolejno: Patrick Bamford, Diego Llorente, Mateusz Klich (rozbity łuk brwiowy) oraz Illan Meslier. Pech, z którym zmagał się Marcelo Bielsa, przeszedł na Jessego Marscha.
Wolverhampton również ucierpiało, wszak kontuzji doznał Ruben Neves. Gdyby tego było mało, czerwoną kartkę obejrzał Raul Jimenez. Po wybryku Meksykanina, posypał się wilczy domek z kart, prowadzenie zostało roztrwonione.
Ostatecznie to obolałe Leeds United śmiało się jako ostatnie.
sar, PiłkaNożna.pl