Mecz pod znakiem rzutów karnych
Szalony mecz w Pampelunie. W trakcie pierwszej części spotkania arbiter podyktował aż 4 jedenastki, co jest rekordem w historii Ligi Mistrzów. Ostatecznie Sevilla zremisowała na własnym obiekcie z RB Salzburg 1:1.
Remis drużyny Julena Lopeteguia (fot. Reuters)
Starcie Sevilli z RB Salzburg zapowiadało się całkiem nieźle, między innymi dzięki niesamowitej serii RB Salzburg, zespół wygrał aż 15. meczów z rzędu na wszystkich frontach w tym i austriackiej Bundeslidze. I rzeczywiście, początek starcia w Pampelunie nie zawiódł.
Piłkarze z Salzburga od początku atakowali bramkę gospodarzy i mieli widoczną przewagę, już w 13. minucie arbiter podyktował rzut karny na korzyść RB Salzburg. Diego Carlos faulował na skraju pola karnego jednego z przyjezdnych i arbiter po długiej konsultacji z VAR podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Adeymi i zmarnował okazję, kompletnie nie trafiając w światło bramki.
Raptem kilka minut później drużyna Salzburga miała drugie „wapno” i tym razem Luka Sucić pewnie wykorzystał szansę i dał prowadzenie swojej drużynie. W 37. minucie mogło ono zostać powiększone dzięki… kolejnemu rzutu karnego. Do piłki ustawionej jedenaście metrów przed bramką ponownie podszedł Sucić i tam razem nie miał tyle szczęścia i obił obramowanie bramki.
Sędzia do przerwy sypał karnymi jak z kapelusza. Sevilla również otrzymała swoją jedenastkę w 42. minucie i Ivan Rakitić pewnie wykorzystał szansę i doprowadził do wyrównania wyniku.
Okazuje się, że pierwsza połowa meczu Sevilli z RB Salzburg przeszła do historii Ligi Mistrzów. Jeszcze nigdy w historii rozgrywek pod szyldem UEFA w jednym meczu nie było aż 4 rzutów karnych w podstawowym czasie gry.
Druga połowa rozpoczęła się od dużego problemu Sevilli, która zmuszona była grać w osłabieniu jednego zawodnika. W 51. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Youseff En Nesyri.
Po przerwie Salzburg miał wyraźną przewagę i przyjezdni grali bardzo pewnie na połowie rywala. Oddali również kilka niezłych strzałów, jednak po żadnym z nich piłka nie znalazła się w siatce bramki hiszpańskiego klubu.
Od 51. minuty na murawie obecny był Kamil Piątkowski, który tym samym zadebiutował w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Reprezentant Polski zagrał poprawnie i dobrze wykonywał powierzone mu zadania. Dobrze pracował w defensywie i skutecznie rozgrywał piłkę do swoich partnerów, inicjując w ten sposób akcje ofensywne zespołu.
młan, PiłkaNożna.pl