Mecz o wszystko Villarreal
Z ekip La Liga nie tylko Barcelona gra dziś w Lidze Mistrzów mecz o życie, lecz również Villarreal. Piłkarze Unaia Emery’ego w dwóch spotkaniach zdobyli tylko jeden punkt i jeśli nie wzbogacą istotnie swego dorobku w dwumeczu z Young Boys, mogą już do końca zmagań z dystansu oglądać plecy nie tylko Szwajcarów, ale przede wszystkim Manchesteru United i Atalanty.
Submarinos mają w tym sezonie sporo problemów, ale jeden jest zdecydowanie najbardziej istotny: to słaba koncentracja w końcowych minutach spotkań. W Lidze Mistrzów, gdyby kończyły się one w 80 minucie, mieliby nie jeden punkt, ale cztery, gdyż w takim przypadku pokonaliby Atalantę i zremisowali z MU. W Primera Division, gdzie ich pozycja też jest marna, jako że po 9 kolejkach z dorobkiem 11 oczek zajmują 12 miejsce, również byłoby w takim razie o wiele lepiej. Z Atletico w ostatniej akcji stracili zwycięstwo, a z Osasuną, w przedostatniej remis. Cztery punkty więcej i byliby na równi z Barceloną, na ósmej lokacie, czyli blisko czuba.
Na Wankdorf w Bernie gra się ciężko, nie tylko z uwagi na sztuczną murawę. YB wygrali w tym sezonie wszystkie cztery mecze pucharowe w roli gospodarzy: trzy w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów i pierwszy w fazie grupowej, z samym MU. Trzeba grać z nimi agresywnie, a tymczasem po meczu z Osasuną Unai Emery zarzucił piłkarzom właśnie niedostatki w tym elemencie futbolowej sztuki. Nadzieją na triumf jest powrót stopera Raula Albiola oraz to, że zapewne pierwszy raz w tym sezonie zagra atak marzeń: Gerard Moreno – Paco Alcacer – Arnaut Danjuma.
Porażka w Szwajcarii i ewentualna wpadka w najbliższym meczu ligowym z Athletikiem na San Mames postawi pod znakiem zapytania solidność projektu, ograniczy bardzo cele na ten sezon. Zespół z Estadio de La Ceramica musi się w najbliższych dniach naprawdę mocno spiąć!
Leszek Orłowski
„Piłka Nożna”