Manchester City pozostał nieomylny

O dawkę stresu przyprawił się tak naprawdę sam. Przez niemal cały mecz kontrolował przebieg gry, nie dopuszczał przeciwnika do sytuacji strzeleckich, sam oddawał sporo uderzeń. A jednak wygrał tylko 2:1, drżąc o wynik do ostatnich minut.

Sporo w tym winy Erlinga Haalanda. W pierwszej połowie Norweg zmarnował rzut karny – podyktowany po zagraniu ręką – obijając słupek. W drugiej nie wykorzystał dwóch dogodnych okazji bramkowych. W końcu jednak trafił, głową, po dośrodkowaniu Jacka Grealisha.

Obywatele pewnie spokojnie utrzymaliby prowadzenie do końca, gdyby Kyle Walker nie oddał oponentowi piłki we własnym polu karnym. Chwilę później do wyrównania doprowadził Jayden Bogle.

Walker naprawił jednak swój błąd. W 88. minucie odzyskał futbolówkę wysoko na połowie rywala, znalazł w szesnastce Phila Fodena, a złe przyjęcie tego przemieniło się w asystę do Rodriego. Hiszpan zdobył bramkę, Manchester City wygrał.

Po trzech spotkaniach ligowych pozostaje nieomylny. Jako jedyny ma dziewięć punktów. Zajmuje pierwsze miejsce w tabeli.

sar, PiłkaNożna.pl