Manchester City nie zwalnia tempa
Nie było niespodzianki na Etihad Stadium. Manchester City potwierdził wielką formę i pokonał na swoim terenie Tottenham Hotspur (3:0) i postawił kolejny krok na drodze po mistrzostwo Anglii.
Manchester City nie zwalnia tempa (fot. Reuters)
Jeszcze w ubiegłym roku wskazanie zdecydowanego faworyta takiego starcia byłoby bardzo trudnym zadaniem. Manchester City wskoczył jednak w ostatnich tygodniach na zdecydowanie wyższy poziom, natomiast Tottenham mocno obniżył loty i stawił się na Etihad Stadium jak na skazanie.
Obywatele wygrali piętnaście kolejnych meczów, jednak starcia drużyn Pepa Guardioli, a także Jose Mourinho zawsze mają ogromny bagaż emocji i można było w ciemno zakładać, że tym razem będzie podobnie.
Tak jak można było się spodziewać, od początku na boisku dominowali gospodarze, którzy próbowali zamknąć przeciwnika na jego połowie. Koguty ograniczały się do biegania za rywalem i szukanie swoim szans w kontratakach.
Obrona Tottenhamu dzielnie się trzymała przez 22 minuty. Pierre-Emile Hojbjerg sfaulował rywala we własnym polu karnym i sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze tym razem podszedł Rodri, a Hugo Lloris był bliski obronienia jego strzału, jednak ostatecznie po jego dłoniach futbolówka wpadła do siatki.
Goście nie byli w stanie odpowiedzieć, a tuż po zmianie stron zostali skarceniu po raz drugi. Zaraz po wznowieniu gry po przerwie Raheem Sterling obsłużył dokładnym podaniem Ilkaya Gundogana, a ten uderzył nie do obrony w kierunku bliższego słupka.
Jak idzie, to idzie i dokładnie tak było w przypadku Gundogana, który w 65. minucie otrzymał długą piłkę od Edersona, ośmieszył Sancheza i mając przed sobą już jedynie Llorisa, zapisał na swoim koncie kolejny dublet w tym sezonie.
Kolejnych goli w Manchesterze już nie zobaczyliśmy i po końcowym gwizdku to podopieczni Pepa Guardioli mogli się cieszyć ze zwycięstwa.
gar, PiłkaNożna.pl