Manchester City bez litości dla przeciwnika
Nie było niespodzianki w ostatnim niedzielnym meczu ligi angielskiej. Manchester City głado pokonał na swoim terenie Crystal Palace (4:0) i awansował na pozycję wicelidera tabeli.
Piłkarze Guardioli rozegrali znakomitą partię (fot. Reuters)
Manchester City uporał się już z problemami z początku sezonu i zaczął się piąć w górę tabeli. Pep Guardiola może nie być do końca zadowolony z formy strzeleckiej swojej drużyny i tego, że nie gra ona tak pięknie jak w poprzednich sezonach, ale punkty w tabeli zaczęły się zgadzać, a to jest dla Obywateli najważniejsze.
Przed starciem z Crystal Palce gospodarze byli uważani za zdecydowanych faworytów, ale kibice musieli mieć w pamięci, że dwa ostatnie starcie ligowe tych drużyn na Etihad Stadium kończyły się wynikami 2:2 i 2:3, co mogło zwiastować, że i tym razem drużyna Roya Hodgsona nie przyjedzie do Manchesteru jak na skazanie.
Wicemistrzowie Anglii od początku zyskali przewagę i raz za razem zapędzali się w okolice pola karnego Palace. Gospodarze systematyczne kruszyli defensywny mur gości i w 27. minucie dopięli swego. Kevin de Bruyne dośrodkował w pole karne, a piłkę do siatki skierował John Stones, który strzelił swojego drugiego gola podczas występów w Premier League.
Wydawało się, że Manchester City pójdzie za ciosem, a chociaż przeważał, to na jaw wychodziły te mankamenty, które od dłuższego czasu towarzyszą ekipie Guardioli. Nie potrafiła ona dobić rywala i zamknąć meczu, tak by uniknąć niepotrzebnych nerwów.
Udało się dopiero w drugiej połowie. W 56. minucie do odbitej z pole karnego piłki dopadł Ikay Gundogan, który poradził sobie z dwoma rywalami i znalazł nieco miejsca do strzału. Niemiec przymierzył idealnie i trafiając prosto w okienko nie dał bramkarzowi żadnych szans na skuteczną interwencję.
Londyńczycy nie mieli nic do powiedzenia i po stracie drugiego gola już całkowicie opuścili gardę. Efekt było kolejne trafienie Obywateli i ponownie do siatki trafił Stones, który dopadł do piłki w polu karnym Palace i płaskim strzałem pokonała Vicente Guaitę.
Tuż przed końcem rozbitego przeciwnika dobił Reheem Sterling, który kapitanie przymierzył z rzutu wolnego i trafił w niemal to samo miejsce, w które kilkadziesiąt minut wcześniej uderzył Gundogan.
Manchester wygrał ostatecznie 4:0 i w bezproblemowy sposób dopisał na swoje konto komplet punktów.
gar, PiłkaNożna.pl