ŁKS pokonał u siebie aż 5:0 Stal Rzeszów w 31. kolejce Betclic 1. Ligi i odniósł jednocześnie drugie zwycięstwo z rzędu. Dla gości, którzy przez prawie całą drugą połowę grali w osłabieniu, to 9. spotkanie z rzędu bez wygranej.
W 4. minucie ŁKS miał szansę po rzucie rożnym (główkowanie Mateusza Wysokińskiego w boczną siatkę), a kwadrans później objął prowadzenie. Błysnął Mateusz Kupczak, który dopadł do centry z kornera na 8. metr i oddał skuteczny strzał głową na dalszy słupek.
W końcówce pierwszej połowy Stal mogła wyrównać, ale Łukasz Bomba obronił strzał z dystansu Sebastiena Thilla. Po chwili łodzianie wyszli z kontrą i podwyższyli wynik. Maksymilian Sitek świetnie ograł Milana Simcaka i prostopadle podał do Gustafa Norlina, ten oddał strzał z dystansu, a piłka przeszła po rękach Krzysztofa Bąkowskiego i wpadła do siatki.
Od 49. minuty Stal grała w dziesiątkę, gdyż Marcin Kaczor obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę za faul na Marko Mrvaljeviciu przed polem karnym gości.
W 65. minucie ŁKS ponownie odskoczył. Piotr Głowacki, będący po lewej stronie szesnastki, mocno zagrał po ziemi, a Norlin wykończył akcję na wślizgu, na dalszym słupku, po strzale od poprzeczki.
Między 80. a 85. minut dwie bramki głową zdobył Mateusz Wzięch, który ustalił wynik na 5:0 dla ŁKS-u. (MZ)
Potknięcie Wisły. Koniec marzeń o bezpośrednim awansie
W przypadku wygranej „Nafciarze” nadal mogliby liczyć na bezpośredni awans do Ekstraklasy. Z marzeń obdarci zostali jednak w doliczonym czasie gry spotkania z Górnikiem Łęczna, kiedy na listę strzelców wpisał się Przemysław Banaszak.