LM: Zwycięski remis Szachtara
Gra przeciwko Szachtarowi Donieck w obecnej edycji Ligi Mistrzów nie należy do łatwych zadań. Przekonał się o tym kolejno gracze Realu Madryt i Interu Mediolan. Ci pierwsi ponieśli bolesną porażkę na własnym terenie 2:3, drudzy zaś z długiej podróży do Kijowa wywieźli tylko bezbramkowy remis w meczu drugiej kolejki grupy B.
Mistrzowie Ukrainy nie przestają zaskakiwać gigantów. (fot. Reuters)
Mecz rozgrywany na Stadionie Olimpijskim w Kijowie zapowiadał się doprawdy interesująco. W zeszłym tygodniu zdziesiątkowany licznymi zakażeniami koronawirusem wśród piłkarzy Szachtar Donieck nieoczekiwanie ograł 3:2 na jego stadionie faworyzowany Real Madryt. Z kolei w tym samym czasie Inter Mediolan nie bez kłopotów tylko zremisował z niżej notowaną Borussią Moenchengladbach.
Wobec tego futbolowi eksperci zgodnie prognozowali zaciętą rywalizację. Choć, rzecz jasna, rolę ewidentnego faworyta z racji oczywistych względów pełnili podopieczni Antonio Conte, to jednocześnie nie można było ignorować determinacji złożonego w dużej mierze z młodych i chcących się ponownie szerzej zaprezentować piłkarskiemu światu graczy zespołu prowadzonego przez Luisa Castro.
W pierwszej połowie przebieg boiskowych wydarzeń dyktowali przyjezdni z Mediolanu, którzy przez większą część czasu gry przeważali nad ukraińskimi przeciwnikami i wykreowali sobie znacznie dogodniejsze sytuacje strzeleckie. Dwukrotnie ostemplowali oni poprzeczkę, ale ani najpierw Nicolo Barella, ani następnie Romelu Lukaku ostatecznie nie wpisali się na listę strzelców.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Inter w dalszym ciągu częściej utrzymywał się przy piłce, gościł pod polem karnym bramki strzeżonej przez Anatolija Trubina, i ogólnie był drużyną lepszą, lecz na skutek zdecydowanie zbyt wolno konstruowanych akcji ofensywnych, skomasowane i dobrze ustawiające się szyki obronne Szachtara mogły funkcjonować bez zarzutu.
Koniec końców – w obliczu indolencji strzeleckiej obu drużyn – w stolicy Ukrainy nie padło ani jedno trafienie. Z bezbramkowego remisu z pewnością bardziej cieszą się „Górnicy”. Dzięki temu z czterema punktami na koncie zachowali oni przynajmniej do następnej kolejki fotel lidera grupy B. Humory panujące w obozie „Nerazzurrich” są zaś bez cienia wątpliwości gorsze: to ich drugi remis z rzędu.
Jan Broda