LM: Twierdza Camp Nou nie do zdobycia
FC Barcelona pokonała 3:1 Borussię Dortmund i zapewniła sobie awans z pierwszego miejsca do wiosennej fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Dal mistrzów Hiszpanii był to trzydziesty piaty mecz bez porażki przed własną publicznością w rozgrywkach Champions League.
Duet Suarez-Messi był dzisiaj nie do zatrzymania. FOTO: REUTERS
1 maja 2013 roku. Bayern prowadzony przez Juppa Heynkesa z łatwością pokonał 3:0 FC Barcelonę w półfinale Ligi Mistrzów i tym samym przypieczętował swój awans do finału tych jakże prestiżowych rozgrywek. Co istotne – spotkanie odbyło się na Camp Nou. A dlaczego istotne? Ano dlatego, że od tamtej pory „Duma Katalonii’ nie poniosła ani jednej porażki w żadnym z rozgrywanych przed własną publicznością meczów w Champions League. Trzydzieści razy aktualni mistrzowie Hiszpanii odnosili zwycięstwo i tylko czterokrotnie dzielili się punktami z rywalami. Dzisiejszego wieczora dołożyli do imponującego dorobku kolejną wygraną.
Dortmundczycy szybko przekonali się, co to znaczy zmagać się na terenie barcelońskiej twierdzy. W 22. minucie Luis Suarez znalazł się w sytuacji sam na sam ze strzegącym bramki Borussi Romanem Burkim. Suarez z zimną krwią skierował piłkę do siatki. Do akcji wkroczył jednak system wideo-weryfikacji. Po dokonaniu krótkiej analizy sędziowie VAR dopatrzyli się pozycji spalonej w Urugwajczyka.
„El Pistolero” potrzebował raptem siedmiu minut, by ponownie znaleźć drogę do bramki rywali. Znów stanął oko w oko z golkiperem i znów się nie pomylił. Tym razem arbitrzy nie mieli żadnych wątpliwości co do zgodności z przepisami trafienia. Nie mieli ich również cztery minuty później, gdy Leo Messi po szybkiej wymianie krótkich podań z Luisem Suarezem, wpisał się na listę strzelców.
W drugiej połowie Katalończycy, wyraźnie zadowoleni z rezultatu, spuścili nieco z tonu. Nie przeszkodziło im to jednak w podwyższeniu prowadzenia. W 67. minucie do siatki trafił Antoine Griezmann. Honorowego gola zdobył w końcówce spotkania Jadon Sancho.
Porażka Borussi rodzi pytanie dotyczące przyszłości szkoleniowca dortmundczyków. Drużyna pod wodzą Luciena Favra w Bundeslidze nie zachwyca grą i zajmuje szóste miejsce. W Lidze Mistrzów z kolei Łukasz Piszczek i spółka wciąż nie są pewni awansu. Aby zagrać na wiosnę w fazie pucharowej, Borussia w przyszłej serii gier bezwzględnie pokonać Slavię Praga oraz liczyć na korzystny układ wyniku meczu Inter Mediolan – FC Barcelona. Favra czekają decydujące spotkania.
Jan Broda,PilkaNozna.pl