LM: Szalony mecz i zwycięstwo RB Lipsk
Cóż to było za spotkanie. Basaksehir dzielnie walczył z RB Lipsk w meczu piątej kolejki Ligi Mistrzów, jednak po końcowym gwizdku ze zwycięstwa mogli się cieszyć goście z Niemiec (4:3).
Piłkarze Lipska wywalczyli cenne trzy punkty (fot. Reuters)
Piłkarze Basaksehiru ograli już podczas tej edycji Champions League Manchester United na własnym terenie, dlatego ich zlekceważenie mogłoby się okazać dla Byków z Lipska poważnym błędem. Ekipa Juliana Nagelsamanna miał przed środowym starciem sześć punktów na swoim koncie i jeśli chciała przed ostatnią kolejką liczyć się w grze o awans, to mecz w Turcji po prostu musiała wygrać.
Pierwsze starcie tych drużyn w Niemczech zakończyło się zwycięstwem gospodarzy, jednak dwa poprzednie domowe starcia Basaksehiru pokazały, że w Stambule gra się ciężko nawet wielkim faworytom. To z kolei mogło zwiastować spore emocje.
Tak jak można było się spodziewać, to goście z Lipska od początku próbowali przejąć inicjatywę na boisku. Basaksehir nie był w stanie się temu przeciwstawić, bardzo rzadko zapuszczając się w okolice pola karnego przeciwnika. Wydawało się, że gol dla Byków jest kwestią czasu i jak się okazało, przed upływem pół godziny udało się im zrealizować swój cel.
W 26. minucie Marcel Sabitzer przejął piłkę na połowie rywala, kompletnie nieatakowany doszedł do granicy pola karnego i oddał strzał. Futbolówka odbiła się rykoszetem od Yussufa Poulsena i wpadła do siatki obok zmylonego bramkarza.
Kiedy tuż przed przerwą na 2:0 podwyższył Nordi Mukiele można było już zaryzykować tezę, że jest po zawodach, jednak byłby to wniosek zdecydowanie przedwczesny. Gospodarze zdołali się bowiem jeszcze zerwać i po znakomicie rozegranym rzucie rożnym, a także trafieniu Irfana Kahveciego udało się im złapać kontakt z faworytem.
Pierwsza połowa przyniosła całkiem sporo emocji, a chociaż tempo nie było zawrotne, to po zmianie stron było podobnie. W 66. minucie trzecią bramkę dla Lipska zdobył Dani Olmo, jednak piłkarze Basaksehiru raz jeszcze byli w stanie złapać kontakt. Nadzieję swoim kolegom ponownie dał Kahveci i można było się spodziewać, gospodarze nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Tuż przed końcem Kahveci znakomicie przymierzył z rzutu wolnego i Basaksehir doprowadził do upragnionego remisu, ale to nadal nie był koniec strzelaniny nad Bosforem. W doliczonym czasie przed polem karnym z piłką znalazł się bowiem Alexander Sorloth, który zdecydował na strzał i futbolówka po raz kolejny wpadła do siatki.
Wynik zmianie już nie uległ i to goście dopisali na swoje konto cenne punkty.
gar, PiłkaNożna.pl