Do 88. minuty Bayern Monachium prowadził z Realem Madryt i był krok od finału w Londynie. Wtedy jednak fatalny błąd popełnił Manuel Neuer, wcześniej dokonujący cudów w bramce i dał się pokonać Joselu. Wprowadzony w końcówce napastnik, dobił Bawarczyków w doliczonym czasie gry i to Królewscy 1 czerwca zagrają na Wembley z Borussią Dortmund.
Pierwsza groźna akcja była udziałem Królewskich. W 13. minucie uderzał Vinicius Junior, ale trafił w słupek. Z kolei dobitkę Rodrygo, wyłapał Manuel Neuer. Na odpowiedź Bayernu trzeba było czekać do 28. minuty. Po błędzie Nacho, błyskawicznie zza pola karnego uderzył Harry Kane, ale Andrij Łunin końcami palców zdołał wybić ten strzał na rzut rożny. W 40. minucie znów próbował Vinicius, po dośrodkowaniu Daniego Carvajala, ale znów świetnie interweniuje Neuer.
Zasadniczo pierwsza połowa jednak rozczarowała. Oba zespoły skupiały się przede wszystkim na tym, aby nie popełniać błędów w defensywie.
Druga część spotkania była już zdecydowanie bardziej intensywna. Najpierw świetną szansę miał Kane, ale znów powstrzymał go Łunin, zaś chwilę później, Rodrygo minimalnie chybił po zagraniu Viniciusa. W 59. minucie Rodrygo przymierzył z rzutu wolnego, ale kapitalną interwencją ponownie popisał się golkiper Bawarczyków. Jeszcze lepiej Neuer spisał się w 60. minucie, gdy obronił potężny strzał Viniciusa, poprzedzony minięciem kilku rywali.
W 66. minucie, po serii szans gospodarzy, do głosu doszli goście. Solowy rajd przeprowadził Jamal Musiala, ale jego strzał obronił Łunin. Minutę później ukraiński bramkarz nie miał już jednak żadnych szans po cudownym strzale Alphonso Daviesa. Chwilę później, po zamieszaniu w polu karnym i podaniu Luki Modricia, Kanadyjczyk skierował piłkę do własnej bramki. Szymon Marciniak po analizie VAR nie uznał jednak bramki, gdyż wcześniej Nacho odepchnął.
I gdy już wydawało się, że Bayern awansuje do finału, Neuer popełnił błąd po strzale Viniciusa i „wypluł” piłkę przed siebie. Jego błąd wykorzystał wprowadzony na boisko Joselu. Ten sam Joselu już w doliczonym czasie gry, wbił piłkę do siatki po zagraniu Antonio Rudigera. W 104. minucie do siatki trafił jeszcze Matthijs de Ligt, ale holenderski obrońca znajdował się w tej sytuacji na pozycji spalonej.
Królewscy znów pokazali hart ducha i stalowe nerwy i rzutem na taśmę zapewnili sobie awans do finału Ligi Mistrzów.
mkan, PiłkaNożna.pl