LM: Real ograł Bayern Monachium!
Choć Bayern Monachium wyśrubował na Santiago Bernabeu niesamowite statystyki, meczu z Realem i tak nie udało się gościom wygrać. Królewscy pokonali przed własną publicznością ekipę Pepa Guardioli 1:0 i to Hiszpanie są bliżej wielkiego finału Ligi Mistrzów.
Matthias Sammer będzie mógł sobie w następnych dniach intensywnie pomarudzić w niemieckich mediach. Bayern, choć w Madrycie wymienił setki podań i zdominował piłkarzy Realu w ich domu, Santiago Bernabeu opuścić będzie musiał z bagażem jednego straconego gola i przegranego meczu. Nie da się wygrać spotkania ogromną ilością podań i przewagą w posiadaniu piłki. Gole są niezbędne, a graczom Bayernu w najważniejszych meczach aktualnego sezonu jakby notorycznie wylatywała ta tajemna wiedza z głów.
Nie inaczej było w środę w Madrycie. Goście w pierwszych 45.minutach aż 521 razy byli przy piłce (przy 200 Realu), zaliczyli 387 celnych podań (81 gospodarzy) i przebywali przy piłce 79 procent czasu (21 Realu). Cóż z tego, skoro gola po koncertowo przeprowadzonym kontrataku już w 19.minucie zdobył Karim Benzema. Bayern w ostatnim czasie nie znajduje się w najlepszej dyspozycji. Porażki w lidze tłumaczono rozkojarzeniem spowodowanym bardzo wcześnie zagwarantowanym tytułem mistrzowskim, bagatelizowano je i nie przywiązywano do nich większej wagi. Okazuje się jednak, że wpadki w meczach z Hoffenheim, w Augsburgu i u siebie z Borussią Dortmund to nie przypadek. Bayern ma problem ze zdobywaniem goli w meczach z rywalami z najwyższej półki, wystarczy przypomnieć starcia z Arsenalem, Manchesterem United, BVB czy dziś z Realem… Bawarczycy koniecznie chcą rozklepać defensywę rywala, pragną wejść z piłką do bramki. Milion podań plącze wzrok telewidza, ale okazuje się, że niekoniecznie plącze nogi rywali z najwyższej półki.
Real zagrał świetnie, przede wszystkim pod względem taktycznym. Ancelotti dokładnie zaprojektował sobie spotkanie w głowie, owszem, oddał pole Bayernowi, ale gdy ten zbliżał się tylko pod ich bramkę, zasieki okazywały się zbyt gęste i zbyt trudne do sforsowania. Gdy nadarzyła się świetna okazja do kontrataku, Real wykorzystał to z zimną krwią bezwzględnego zabójcy. A gdyby miał więcej szczęścia, zdobyłby więcej goli…
Bayern zawiódł, szczególnie w drugiej połowie goście nie mieli wiele do zaoferowania. Bardzo słaby mecz rozegrał Toni Kroos, niewidoczny był Franck Ribery. Tak dysponowani piłkarze Bayernu nie mieli prawa wygrać na Santiago Bernabeu.
Wynik 1:0 na pewno cieszy fanów Realu, ale przed rewanżem jest wciąż wszystko możliwe. Bayern przed własną publicznością jest w stanie odrobić każdą stratę, a jednobramkowa na pewno nie robi na Guardioli i jego podopiecznych wielkiego wrażenia.
Mecz rewanżowy odbędzie się już w najbliższy wtorek o godzinie 20:45 na Allianz Arenie w Monachium.
pka, Piłka Nożna