Starcie gigantów europejskiego futbolu dla Paris Saint-Germain. Mistrz Francji pokonał na swoim terenie Manchester City (2:0) w meczu drugiej kolejki Champions League.
Paryżanie wygrali starcia gigantów z Manchesterem City (fot. Reuters)
Na to spotkanie czekała cała piłkarska Europa. Dwa kluby, które od lat przejawiają mocarstwowe plany i dwa, które wciąż nie mogą zaznać spełnienia na arenie międzynarodowej. PSG swoje siły z Manchesterem City w ubiegłym sezonie Ligi Mistrzów i wtedy górą byli podopieczni Pepa Guardioli.
W stolicy Francji pałali więc chęcią rewanżu, o którym jednak wcale nie miało być łatwo. Paryż gra bowiem podczas tej kampanii dużo poniżej oczekiwań, a jego największe gwiazdy zawodzą. Chemia pomiędzy Neymarem, Mbappe i Messim jest na razie niewidoczna, ale też trudno o nią skoro, cała trójka nie miała jeszcze zbyt wielu okazji do tego, by razem „czarować” na boisku.
Jeśli zaś chodzi o Manchester, to ten podczas minionego weekendu odniósł ważne zwycięstwo w prestiżowym starciu z Chelsea na Stamford Bridge i na pewno Obywatele nabrali dodatkowej pewności siebie.
Spotkanie zaczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy, którzy wyszli na boisko w swoim galowym składzie. Już bowiem w 9. minucie paryżanie wyprowadzili szybki atak, który w pierwszym tempie powinien wykończyć Neymar. Brazylijczyk nie trafił jednak czysto w piłkę, ale jak się okazało, było to woda na młyn dla Idrissa Gueye, który przejął futbolówkę i huknął w okienko. Ederson nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Manchester rozkręcał się powoli, ale w końcu zaczął dochodzić do głosu. Bliski szczęścia był Joao Cancelo, ale jego strzał pewnie obronił Gianluigi Donnarumma. Prawdziwą „setkę” miał jednak Bernardo Silva, który nie był w stanie skierować piłki do pustej bramki z odległości dwóch metrów. Niewiarygodne pudło!
Jeszcze przed przerwą goście mogli grać w liczebnym osłabieniu. Kevin de Bruyne został jednak oszczędzony za swój brutalny faul na Gueye i chociaż powtórki pokazały, że zasłużył sobie na czerwoną kartkę, to jednak mu się upiekło.
Po zmianie stron Obywatele próbowali zaatakować odważniej, ale niewiele z tego wynikało. Jakby tego było z kolei było mało, wysokie ustawienie otwierało przestrzeni dla paryżan, który raz za razem rozrywali obronne zasieki Manchesteru.
Jedna z takich akcji przyniosła w końcu drugiego gola dla PSG. W 74. minucie swoje strzeleckie konto w Paryżu otworzył Leo Messi, który rozegrał znakomitą dwójkową akcję z Mbappe i cudownym strzałem w okienko pokonał Edersona.
Jak się okazało, był to gol, który już definitywnie rozstrzygnął o losach spotkania. Po końcowym gwizdku to podopieczni Mauricio Pochettino mogli wznieść ręce w geście triumfu.
gar, PiłkaNożna.pl