Przejdź do treści
LM: Napoli wygrywa rzutem na taśmę

Ligi w Europie Liga Mistrzów

LM: Napoli wygrywa rzutem na taśmę

Napoli lepsze od Liverpoolu w szlagierze 2. kolejki Champions League. Włosi przez cały mecz ciężko pracowali na zwycięstwo, a gola na wagę trzech punktów strzelili w 90. minucie.

Lorenzo Insignie zapewnił Napoli zwycięstwo (fot. Reuters)


Obie drużyny rozpoczęły swoją przygodę z Ligą Mistrzów w tym sezonie w zgoła odmienny sposób. Liverpool pokonał rzutem na taśmę Paris Saint-Germain, podczas gdy Napoli zaledwie podzieliło się punktami z Crveną Zvezdą. Nic więc dziwnego, że dużo większa presja ciążyła przed środowym meczem na podopiecznych Carlo Ancelottiego, którzy po prostu nie mogli myśleć o kolejnej stracie.

Spotkanie w Neapolu było z uwagą śledzone w Polsce, ale nie mogło być inaczej. W podstawowym składzie gospodarzy mieli bowiem zagrać Arkadiusz Milik oraz Piotr Zieliński, ale do początku zagrał jedynie ten pierwszy.

Kibice oczekiwali – jak na starcie dwóch wielkich europejskich firm przystało – znakomitego meczu, pełne okazji bramkowych i gorących emocji. Niestety, jeśli ktoś liczył na to wszystko, to po pierwszej połowie mógł się czuć zawiedziony. Napoli być może miało więcej z gry, ale problem w tym, że niewiele z tego wynikało. Jeśli zaś chodzi o Liverpool, to ten grał zachowawczo, cierpliwie czekają na swoje szanse.


Po zmianie stron gra wyraźnie przyspieszyła. Napoli zaatakowało odważniej i Liverpool był momentami kompletnie bezradny. Gospodarze wygrywali bitwę w środku pola i im dalej w mecz, tym coraz gorącej robiło się w okolicach bramki Alissona. Bardzo aktywny był Milik, który szarpał, starał się i kilka razy próbował swoich sił, groźnie uderzając.

Drużyna Juergana Kloppa miała problem z wejściem na obroty. Niewidoczni byli ci piłkarze, którzy powinni być motorami napędowymi gości, a więc Mohamed Salah czy Roberto Firmino. Jakby tego było mało, jeszcze w pierwszej połowie boisko musiał opuścić kontuzjowany Naby Keita, a jego zmiennik – Jordan Henderson, nie potrafił dać zespołowi takiej samej jakości.

W 68. minucie miejsce Milika na boisku zajął Dries Mertens, natomiast w 81. do gry wpuszczony został Zieliński, który wszedł na boisko za Marka Hamsika.

Niedługo po wejściu polskiego pomocnika do gry, Napoli mogło zadać decydujący cios. Do piłki dośrodkowanej w pole karne Liverpool dopadł wspomniany Mertens, który uderzył z powietrza, ale gości uratowała w tej sytuacji poprzeczka. To była zdecydowanie najlepsza okazji „Azzurich” w całym spotkaniu.

Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, Napoli zadało decydujący cios. Jose Callejon obsłużył w 90. minucie dokładnym podaniem Lorenzo Insignie, a ten na wślizgu wepchnął ją do bramki. Gospodarze wyszli na prowadzenie i trzeba jasno stwierdzić, że było to prowadzenie zasłużone.


***

Co działo się na innych europejskich boiskach podczas środowego wieczoru? Borussia Dortmund pokonała na własnym terenie AS Monaco (3:0). W meczu udział wzięli dwaj Polacy – Łukasz Piszczek po stronie gospodarzy, a także Kamil Glik w drużynie gości. Obaj przebywali na boisku od pierwszej do ostatniej minuty.

W innym spotkaniu grupy A Atletico Madryt zwyciężyło Club Brugge (3:1). Dwa gole dla „Los Rojilblancos” strzelił Antoine Griezmanna, a wynik meczu zamknął Koke.



gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024