Do jadłospisu kibica w końcu wraca Ligia Mistrzów. Te najbardziej prestiżowe rozgrywki klubowe na świecie znajdują się już na etapie 1/8 finału, a faza ta zostanie zainaugurowana już we wtorkowy wieczór. Pierwsze spotkania jakie nas czekają to Szachtar Donieck – Bayern Monachium i Paris Saint-Germain – Chelsea FC.
Czy Robben i Lewandowski poprowadzą Bayern do ćwierćfinału?
Bayern wybierze się na Ukrainę, jednak z powodu napiętej sytuacji na wschodzie kraju, mecz zostanie rozegrany nie w Doniecku, a we Lwowie. Brak własnych kibiców na pewno będzie dla piłkarzy Szachtara sporym osłabieniem w meczu, w którym i tak nie będą faworytami.
Podopieczni Josepa Guardioli stawią się we Lwowie po wysokim zwycięstwie nad Hamburgerem SV (8:0) w lidze niemieckiej. Bawarczycy po dość ospałym początku rundy wiosennej, z każdym kolejnym meczem nabierają wiatru w żagle i można się spodziewać, że będą oni chcieli zapewnić sobie awans już w pierwszym spotkaniu. Może być o to łatwiej, ponieważ Szachtar od początku grudnia nie rozegrał ani jednego meczu o stawkę i można w ciemno zakładać, że Ukraińcom będzie brakowało rytmu meczowego. W starciu z tak klasowym rywalem może się to okazać sprawą absolutnie kluczową.
Oba zespoły przystąpią do wtorkowego meczu osłabione. Mircea Lucescu nie będzie mógł skorzystać z usług Tarasa Stepanenki, który jest zawieszony za kartki. Z kolei w ekipie gości na pewno nie zagrają Javi Martinez, Philipp Lahm, Thiago Alcantara, ale do drużyny wracają Rafinha oraz Xabi Alonso.
Pewniakiem do gry w podstawowym składzie jest Robert Lewandowski, który w bieżącej edycji Ligi Mistrzów wystąpił w sześciu spotkaniach, w których udało mu się strzelić dwa gole i zanotować na swoim koncie dwie asysty. Wszyscy byśmy chcieli, by po wtorkowym spotkaniu jego dorobek był nieco bardziej okazały.
Świadkami zdecydowanie większych emocji powinniśmy być w drugim wtorkowym spotkaniu. Paris Saint-Germain zmierzy się z Chelsea i będzie to powtórka starcia tych dwóch zespołów z poprzedniego sezonu. Wtedy PSG u siebie wygrało (3:1), natomiast w rewanżu górą była Chelsea (2:0), która gola na wagę awansu zdobyła w samej końcówce. Mistrzów Francji za burtę Champions League wyrzucił wtedy Demba Ba.
Jak będzie tym razem? Można w ciemno zakładać, że ponownie będziemy świadkami niezwykle wyrównanego dwumeczu, w którym o awansie do ćwierćfinału będą decydować detale. Jednym ze smaczków wtorkowego spotkania będzie bez wątpienia występ Davida Luiza, byłego zawodnika Chelsea, grającego obecnie w PSG. Brazylijczyk, który zmienił barwy klubowe za zawrotną kwotę 50 milionów, przyznał, że jeśli uda mu się strzelić gola, to nie będzie go celebrował. – Gdybym strzelił gola, to byłbym bardzo szczęśliwy. Nie będę jednak okazywał radości. To kwestia szacunku do Chelsea – powiedział.
Obie drużyny przystąpią do bezpośredniego starcia z innych pozycji. Chelsea pewnie prowadzi w tabeli Premier League i z tygodnia na tydzień powiększa przewagę nad najgroźniejszymi rywalami. W miniony weekend podopieczni Jose Mourinho odpoczywali, ponieważ już wcześniej pożegnali się z rozgrywkami Pucharu Anglii. Jeśli zaś chodzi o paryżan, to nadal liczą się oni w walce o mistrzostwo. Jeśli jednak będą grać tak jak przed kilkoma dniami, kiedy to wypuścili w końcówce pewne zwycięstwo z Cean, to tytułu raczej nie obronią.
Kilka słów o kontuzjach. W PSG pod znakiem zapytania stoi występ takich zawodników jak Yohan Cabaye,Lucas Moura, Javier Pastore, Marquinhos, Blaise Matuidi czy Serge Aurier. Decyzja o ich grze ma zapaść przed samym spotkaniem. Zdecydowanie większy komfort ma Mourinho, który musi się martwić tylko o stan zdrowia Johna Obiego Mikela.
17 lutego (Paryż / Parc des Princes) Paris Saint-Germain – Chelsea FC (20:45)