LM: Grupowe formalności – dopełnione
Bez presji, bez szczególnego wysiłku, ze zmiennym skutkiem. Piłkarze Chelsea oraz Sevilli dokończyli zmagania w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Kepa wrócił do bramki Chelsea. (fot. Łukasz Skwiot)
Przed ostatnią kolejką zmagań w grupie E absolutnie wszystko było jasne. Chelsea i Sevilla (w takiej kolejności) awansowały do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Krasnodar „spadł” do Ligi Europy. Rennes pożegnało się z europejskimi pucharami. Pozostało dopełnienie formalności.
Frank Lampard postanowił wykorzystać brak presji i desygnował do gry niemal samych dublerów. Spośród graczy wyjściowej jedenastki, tylko Kaia Havertza i Tammy’ego Abrahama można było traktować jako etatowych aktorów pierwszoplanowych.
The Blues musieli odrabiać straty po tym, jak do siatki trafił Remy Cabella, lecz poradzili sobie z tym znakomicie. Po upływie czterech minut znów był remis, a z gola cieszył się Jorginho. Jak się później okazało, były to jedyne akty bramkowe spotkania na Stamford Bridge. Bo choć gospodarze całkowicie kontrolowali boiskowe wydarzenia, decydującego ciosu nie wyprowadzili.
Swój mecz wygrała za to Sevilla. Podopieczni Julena Lopeteguiego nie pozostawili żadnych złudzeń graczom Rennes. Zdobyli trzy bramki – dublet Youssefa En Nesyriego! – samemu tracąc tylko jedną.
Formalności odbębnione. Wszystkie drużyny mogą skupić się na zmaganiach ligowych.
sar, PiłkaNożna.pl