LM: Grad goli i świetny mecz na Mestalla
Wciąż nie wiemy, kto z pary Valencia – Chelsea zamelduje się w fazie pucharowej Champions League. Środowe starcie obu tych drużyn zakończyło się remisem (2:2), co oznacza, że o losach awansu zadecyduje ostatnia kolejka.
Kto awansuje do 1/8 finału? Valencia czy Chelsea? (fot. Reuters)
Mimo tego, że znajdujemy się już na finiszu rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów, to w przypadku grupy H można było mówić o niemal samych niewiadomych. W walce o awans pozostawały trzy drużyny, a dwie z nich spotkały się w środowy wieczór na monumentalnym Estadio Mestalla.
Valencia i Chelsea miały tyle samo punktów co Ajax Amsterdam, który z kolei już po zakończeniu ich meczu miał się zmierzyć z najsłabszym w stawce Lille. To oznaczało, że wynik starcia w Hiszpanii mógł okazać się decydujący o losach promocji, jednej z drużyn przynosząc szczęście, drugiej smutek.
Spotkanie od początku było wyrównane, ale dużo bardziej konkretni pod bramką rywala byli gospodarze. Znakomite okazje mieli Maximiliano Gomez i Carlos Soler, jednak albo brakowało im skuteczności, albo znakomicie w bramce Chelsea spisywał się Kepa Arrizabalaga.
Jak się jednak okazało, kiedy worek z golami się rozwiązał, to już na dobre. W 40. minucie w pole karne Chelsea dośrodkował Rodrigo, a wszystko celnym uderzeniem z bliskiej odległości wykorzystał Soler, który był kompletnie niepilnowany przez rywali.
Radość Valencii nie trwała jednak zbyt długo. Minęło bowiem kilkadziesiąt sekund, a już londyńczycy zdołali odpowiedzieć. Piłkę przed polem karnym gospodarzy przejął Mateo Kovacić, który nie zastanawiał się zbyt długo i oddał strzał. Chorwat przymierzył idealnie i Jasper Cillesen został zmuszony do kapitulacji.
Jeszcze przed przerwą boisko musiał z kolei opuścić najskuteczniejszy piłkarz Chelsea, Tammy Abraham, który tak niefortunnie upadł na murawę, że nie był w stanie kontynuować gry.
Tuż po zmianie stron przed bramką Valencii doszło do ogromnego zamieszania. Piłkę do siatki z najbliższej odległości skierował Christian Pulisić, a do akcji musiał wkroczyć system VAR, ponieważ sędzia nie miał pewności, czy bramka została zdobyta zgodnie z literą przepisów. Jak się okazało, skrzydłowy Chelsea uniknął pozycji spalonej i jego trafienie mogło zostać uznane.
Nietoperze mogły odpowiedzieć w 65. minucie, jednak Dani Parejo nie zdołał wykorzystać rzutu karnego. Prawda jest taka, że sprawiedliwości w tej sytuacji stało się zadość, ponieważ Valencia otrzymała niezasłużony prezent od sędziego. Ten dopatrzył się przewinienie Jorginho, a chociaż powtórki telewizyjne pokazały, że to pomocnik Chelsea był faulowany przez rywal, to decyzja nie została zmieniona. Strzał Parejo z jedenastu metrów został jednak obroniony przez bramkarza.
Nie udało się z rzutu karnego, miejscowi dopięli swego w inny sposób. W 82. minucie na mocne dośrodkowanie z prawego skrzydła zdecydował się Daniel Wass, jednak zamiast trafić na głowę jednego z kolegów, uderzył piłkę w taki sposób, że ta przeleciała nad Arrizabalagą, odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Nieprawdopodobny gol.
Kolejny bramek na Estadio Mestalla już nie zobaczyliśmy i mecz zakończył się remisem. Oznacza on tyle, że kwestia awansu do 1/8 finału rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Valencia zagra wtedy z Ajaksem, natomiast Chelsea zmierzy się z Lille.
gar, PiłkaNożna.pl