Przejdź do treści
LM: Formalności stało się zadość

Ligi w Europie Liga Mistrzów

LM: Formalności stało się zadość

Szybko, łatwo przyjemnie. Oto sposób, w jaki gracze Manchesteru City pokonali nader przeciętny Olympiacos Pireus. Zwycięstwo w ich wykonaniu oznacza, że już na dwie kolejki przed końcem grupowych zmagań są oni pewni uczestnictwa w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.

„The Citizens” mają uzasadnione powody do zadowolenia. (fot. Reuters)


Manchester City dopełnił formalności. Wicemistrzowie Anglii bez większych problemów i w pewny – choć zarazem w skromny –  sposób ograli 1:0 grecki Olympiacos Pireus. Dzięki czwartemu z rzędu zwycięstwu w rozgrywkach grupowych „The Citizens” zapewnili sobie awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. 

Pierwszy gwizdek włoskiego sędziego Davide Massy poprzedziła minuta ciszy. Nie mogło być inaczej. Zaledwie na dwie godziny przed rozpoczęciem meczu w Pireusie futbolowy świat obiegła wyjątkowo smutna informacja o śmierci legendarnego Diego Maradony



Piłkarze prowadzeni przez Pepa Guardiolę na przestrzeni dziewięćdziesięciu minut zupełnie zdominowali przeciwników. Przewaga była widoczna w dosłownie w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła. Mistrzowie Grecji na boisku pełnili wyłącznie rolę biernych statystów dla ich poczynań.

A bodaj najlepiej świadczy o tym fakt, że strzegący dostępu do bramki ekipy z błękitnej części Manchesteru Ederson był niemal pozbawiony jakiejkolwiek pracy między słupkami. Dość powiedzieć, że pierwszy strzał ze strony Greków, w dodatku zablokowany, padł dopiero w 88 minucie (OSIEMDZIESIĄTEJ ÓSMEJ!).

Gospodarze w pierwszej połowie otrzymali najmniejszy z możliwych wymiar kary. Na skutek licznych bramkarskich interwencji w wykonaniu Jose Sa goście tylko raz wpisali się na listę strzelców. Miało to miejsce w trzydziestej szóstej minucie. Wówczas Phil Foden skutecznie sfinalizował efektownie przeprowadzony atak zespołowy.

W drugiej połowie, mimo wielokrotnych prób ze strony podopiecznych Guardioli, nie udało im się ostatecznie podwyższyć jednobramkowego prowadzenia. Końcowy rezultat meczu jest zatem nad wyraz niesprawiedliwy, bowiem ani trochę nie oddaje on rzeczywistego przebiegu boiskowych wydarzeń. 

Jan Broda


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 44/2024

Nr 44/2024