W drugim wtorkowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów RB Lipsk zmierzy się z Liverpoolem. Zawody zostaną rozegrana na Puscas Arenie w Budapeszcie.
Czy Lipsk wykorzysta słabość Liverpoolu? (fot. Reuters)
Gdyby świat nie zmagał się od ponad roku z pandemią koronawirusa, starcie z tak renomowanym rywalem jak Liverpool byłoby wielkim świętem dla kibiców w Lipsku. Już od dawna było jednak wiadomo, że spotkanie zostanie rozegrane przy pustych trybunach, a kilka tygodni temu okazało się, że mecz odbędzie się także na innym stadionie.
W obliczu obostrzeń sanitarnych, a także pojawienia się nowej mutacji wirusa, Niemcy nie zgodzili się na wjazd do kraju piłkarzy The Reds. Kluby musiały więc znaleźć jakieś rozwiązanie i wybrać obiekt, na którym RB Lipsk będzie mógł wystąpić jako gospodarz. Wybór padł na Budapeszt, który całkiem niespodziewanie stał się stolicą europejskiego futbolu. Puscas Arena będzie bowiem gościć również inne spotkania w ramach zmagań Ligi Mistrzów, choć sami Węgrzy nie mają w niej swoich drużyn.
Czyje szanse przed startem dwumeczu należy oceniać wyżej? Na pierwszy rzut oka za faworyta należy uznać Liverpool, jednak podopieczni Juergena Kloppa – ci, którzy oczywiście są zdolni do gry i nie leczą obecnie urazów – nie znajdują się ostatnio w najwyższej formie. W Premier League The Reds przegrali bowiem trzy kolejne spotkania i do minimum uszczuplili swoje szanse na obronę tytułu mistrzowskiego.
Liverpool nie sprostał kolejno Brighton (0:1), Manchesterowi City (1:4) i ostatnio Leicester City (1:3), w każdym z tych meczów prezentując się mizernie w ofensywie i katastrofalnie w obronie. Z powodu plagi kontuzji Klopp nie może korzystać z usług takich graczy jak van Dijk, Gomez czy Matip, a jakby tego było mało, ostatnio urazu doznał również Fabinho, a Alisson zaczął popełniać w bramce dziecinne błędy, które kosztowały jego zespół stratę kilku bramek.
Słabość rywala w tyłach będzie chciał wykorzystać Lipsk, który chociaż nie dysponuje już tak dużym potencjałem w ataku jak w poprzednim sezonie, to wciąż potrafi przyprzeć przeciwnika do ściany. W ostatnich czterech meczach na wszystkich frontach popularne Byki odniosły komplet zwycięstw, zdobywając w nich dziesięć goli i tracąc tylko jednego.
Mecz w Budapeszcie będzie również starciem dwóch znakomitych niemieckich szkoleniowców. Juergen Klopp to już uznana marka w światowym futbolu i człowiek, który zdobył z prowadzonymi przez siebie drużynami sporo trofeów. Julian Nagelsmann wciąż znajduje się na dorobku, ale już w trakcie minionej kampanii udowodnił, że przyszłość może należeć do niego. Jego Lipsk awansował wtedy do półfinału Ligi Mistrzów i nic dziwnego, że w Byki mają apetyty na powtórzenie tego sukcesu.
– Plaga kontuzji faktycznie jest powodem tego, że Liverpool ma ostatnio problemy, ale ja nie widzę tam kryzysu – stwierdził Nagelsmann. – Juergen Klopp musiał dokonać wielu zmian w drużynie, ale mecze z jego drużynami zawsze są wymagające. Jestem przekonany, że na boisku zobaczymy rywala grającego na 110 procent – dodał opiekun Lipska.
Oprócz wspomnianych van Dijka, Gomeza i Matipa, Klopp nie będzie mógł we wtorkowy wieczór skorzystać z usług takich piłkarzy jak Jota, Keita i najpewniej Fabinho. Pod znakiem zapytania stoi również występ Milnera, Daviesa oraz Origiego.
Jeśli chodzi o ekipę z Lipska, to tu wykluczony jest występ Forsberga, Szoboszlaia, Laimera oraz Henrichsa.
Spotkanie rozpocznie się o godzinie 21. Bezpośrednią transmisję z Budapesztu będzie można śledzić na antenie Polsatu Sport Premium 2.
gar, PiłkaNożna.pl