LM: Bayern udzielił Atletico srogiej lekcji futbolu
Demolka! Tak najkrócej można określić to co zdarzyło się w środowy wieczór na Allianz Arenie. W pierwszym meczu grupowym Ligi Mistrzów Bayern Monachium zmiażdżył Atletico Madryt (4:0).
Bawarczycy nie mieli litości dla gości z Madrytu (fot. Łukasz Skwiot)
Jeszcze kilkanaście godzin przed meczem nie było wiadomo, czy piłkarze obu drużyn w ogóle wyjdą na boisko. W kadrze Bayernu Monachium wykryto bowiem zakażenie koronawirusem i wydawało się, że zawody zostaną odwołane. UEFA zapaliła ostatecznie zielone światło na rozegranie spotkania i hit pierwszej kolejki Champions League mógł się odbyć zgodnie z planem.
Ze szczególną uwagą czekaliśmy oczywiście na występ Roberta Lewandowskiego, który w minionej kampanii poprowadził Bawarczyków do tak długo wyczekiwanego triumfu w Lidze Mistrzów. Polak, który zaczął kampanię w znakomitym stylu, chciał także na arenie międzynarodowej potwierdzić, że znajduje się w wybornej formie.
Tak jak można było się spodziewać, od początku stroną dominującą był Bayern, który jak to ma w zwyczaju, chciał zdominować rywala. Atletico z kolei nastawiło się na to, co w takich spotkaniach potrafi najlepiej, a więc twardą defensywą i wytrącanie rywala z rytmu. Plan taktyczny nakreślony przez Diego Simeone utrzymywał się przez niemal pół godziny, jednak nawet na jego obronnym murze zaczęły pojawiać się pęknięcia.
W 28. minucie Joshua Kimmich wypatrzył wbiegające w pole karne Kinsleya Comana, a ten świetne przyjął sobie piłkę i delikatnym strzałem w kierunku dalszego słupka zmusił Jana Oblaka do kapitulacji.
Mistrzowie Niemiec poszli za ciosem i jeszcze przed przerwą dołożyli drugą bramkę. Po raz kolejny dobrym podaniem obsłużony został Coman, który znalazł się z piłką w polu karnym, jednak tym razem nie strzelał, a dostrzegł lepiej ustawionego partnera. Futbolówka trafiła do Leona Goretzki, a ten uderzył precyzyjnie i Bayern miał już dwa trafienie zapasu.
Atletico miało po przerwie swoje szanse i zdobyło nawet gola, ale trafienie Joao Felixa nie mogło zostać uznane z powodu pozycji spalonej. Nie udało się gościom, swoje zrobili gospodarze, którzy w 66. minucie dobili przeciwnika.
To właśnie wtedy piłkę na około 25 metrze przejął Corentin Tolisso, który nie zastanawiał się zbyt długo i huknął na bramkę. Trafił idealnie w okienko i nawet taki as jak Oblak nie miał absolutnie żadnych szans na skuteczną interwencję.
Podopiecznym Hansiego Flicka wciąż było mało i kiedy tylko nadarzyła się okazja, skarcili oni rywala po raz czwarty. Thomas Mueller dostrzegł Comana, a ten wpadł w pole karne, ośmieszając po drodze dwóch rywali i zapisał dublet na swoim koncie. Nokaut w Monachium!
Wynik zmianie już ostatecznie nie uległ i Bayern rozpoczął nowy sezon w Lidze Mistrzów od efektownego zwycięstwa. Lewandowski tym razem gola nie zdobył i w końcówce został zmieniony.
gar, PiłkaNożna.pl