LM: Atletico nie złamało Chelsea
Tak jak spodziewano się przed meczem, starcie Atletico z Chelsea w półfinale Ligi Mistrzów nie było piłkarskim rarytasem dla kibiców. The Blues byli skupieni przede wszystkim na obronie własnej bramki, co przełożyło się na wynik. Konfrontacja na Vicente Calderon zakończyła się bezbramkowym remisem.
Już patrząc na wyjściową jedenastkę Chelsea, widać było jaki plan na to spotkanie ma Jose Mourinho. Portugalski szkoleniowiec w linii pomocy postawił na Davida Luiza i Johna Obi Mikela, którzy odpowiedzialni byli za rozbijanie ataków przeciwnika i trzeba przyznać, że przez większą część meczu robili to znakomicie.
W 15. minucie londyńczycy stracili swojego podstawowego bramkarza. David Luiz popchnął Raula Garcię na interweniującego Petra Cecha, co skończyło się urazem czeskiego zawodnika. W początkowej fazie meczu między słupki musiał wejść 41-letni Mark Schwarzer. Ta zmiana jednak w żaden sposób nie wpłynęła na przebieg rywalizacji, bowiem Australijczyk spisywał się bardzo pewnie.
Atletico próbowało przebić się przez defensywę rywali, ale szło im to topornie. Diego Simeone irytował się za linią boczną boiska, natomiast Mourinho spokojnie przyglądał się wydarzeniom na placu boju.
Często z dystansu strzelał Diego, ale cztery jego uderzenia w światło bramki pewnie złapał Schwarzer. W 60. minucie Brazylijczyk został zmieniony przez Ardę Turana, jednak turecki zawodnik również nie znalazł sposobu na ulokowanie piłki w siatce.
Najbliżej strzelenia gola był Gabi, ale jego uderzenie z rzutu wolnego znakomicie obronił australijski bramkarz Chelsea. Kibice Atletico najwięcej oczekiwali od Diego Costy, jednak on również męczył się w tym spotkaniu.
Ekipa z Londynu hołdowała w tym meczu prostej zasadzie – nie tracić piłki na własnej połowie, żeby nie narazić się na kontrę. W ataku Chelsea dobrze spisywał się Fernando Torres, który popisał się kilkoma indywidualnymi akcjami, jednak nie miał wsparcia ze strony kolegów.
W 73. minucie na murawę źle stąpnął John Terry i musiał opuścić boisko. W jego miejsce wszedł ofensywnie usposobiony Andre Schuerrle, lecz nastawienie Chelsea się nie zmieniło. The Blues wywieźli z Madrytu bezbramkowy remis, co trzeba uznać za sukces Mourinho. Przed rewanżem w minimalnie lepszej sytuacji jest angielski zespół, który będzie miał przewagę własnej publiczności.
kol, PilkaNozna.pl