ŁKS lepszy w hicie kolejki!
Hitowe starcie 16. kolejki Fortuna 1. Ligi w Łodzi pokazało jak jedna sytuacja potrafi znacząco wpłynąć na zmianę losów spotkania. ŁKS, choć stracił gola w pierwszej minucie meczu, to wrócił do gry i pokonał Arkę Gdynia 3:1. Dzięki temu łodzianie co najmniej do jutra będą liderem tabeli.
Kapitalnie mecz rozpoczęli gdynianie, którzy już w pierwszej minucie spotkania wyszli na prowadzenie. Mateusz Żebrowski zagrał idealnie w tempo do Omrana Haydarego, który wyszedł do okazji sam na sam i efektownie przelobował Aleksandra Bobka. Gdynianie nie ustępowali i dążyli do tego, aby jak najszybciej dołożyć drugiego gola. Z kolei gospodarze starali się cierpliwie rozgrywać swoje akcje w ataku, aby jak najszybciej doprowadzić do remisu. Jednak gdyńska defensywa w początkowych fragmentach rywalizacji nie popełniała zbyt wielu błędów.
W dalszej części pierwszej połowy częściej przy piłce byli gospodarze, ale z tego nie wynikało zbyt wielkie zagrożenie pod gdyńską bramką. Arka skupiła się z kolei na organizacji gry w defensywie i szukaniu okazji do wyprowadzenia kontry. W dodatku też w 26. minucie rywalizacji z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Żebrowski, a jego miejsce na placu gry zajął Mateusz Kuzimski.
Chwilę później gdynianie dostali rzut karny, po tym jak Adam Marciniak zablokował ręką strzał Kacpra Skóry z kilku metrów. Jedenastki jednak nie wykorzystał Haydary, gdyż świetną interwencją popisał się Bobek. Inna sprawa, że skrzydłowy Arki wykonał strzał fatalnie uderzając piłkę zbyt lekko w środek bramki. To tylko dodało dodatkowej motywacji łodzianom, aby doprowadzić do wyrównania, co stało się w 36. minucie spotkania. Michał Trąbka dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Nacho i strzałem głową doprowadził do wyrównania.
Pierwsza połowa hitowego spotkania w Łodzi była dosyć ciekawa, a żadna z drużyn nie narzuciła rywalowi swoich warunków gry. Wynik remisowy pozwalał nam liczyć na jeszcze bardziej interesującą drugą część gry.
Druga połowa spotkania również była intensywna z obu stron. Gra co chwilę przenosiła się z jednej bramki pod drugą. Oba zespoły miały swoje okazje, aby wyjść na prowadzenie, ale czujne były defensywy obu drużyn. Taki stan rzeczy utrzymywał się do 66. minuty rywalizacji, kiedy to ŁKS wyszedł na prowadzenie. Kamil Dankowski dośrodkował piłkę z prawego skrzydła, gdzie w polu karnym dopadł do niej Bartosz Szeliga, który mocnym strzałem z bliska strzelił gola na 2:1.
Gospodarze znacznie lepiej spisywali się w drugiej części gry, a później mieli dwie doskonałe okazje, aby podwyższyć prowadzenie. Jednak najpierw Szeliga nieznacznie spudłował swoją próbę głową, a później strzał Dawida Korta wybronił bramkarz Arki, Kacper Krzepisz. Gdynianie natomiast nie potrafili stworzyć żadnego zagrożenia pod bramką Bobka i dali się zdominować łódzkiej drużynie. W końcówce rywalizacji kolejną okazję na bramkę miał Nacho, ale jego próbę zablokował jeden z zawodników gości. Jednakże w trzeciej minucie doliczonego czasu gry wynik ustalił Stipe Jurić, który wykorzystał sytuację sam na sam i przypieczętował to, że co najmniej do jutra ŁKS będzie liderem tabeli w Fortuna 1. Lidze.
Arka ma czego żałować, gdyż mogła mieć ten mecz pod pełną kontrolą, gdyby tylko Haydary lepiej wykorzystał rzut karny, to wynik mógłby być zupełnie inny. A tak to ŁKS wrócił do gry i z zabójczą precyzją wykorzystał swoją szansę i wygrał hit kolejki.
kczu/PiłkaNożna.pl