Liverpool wyląduje na Księżycu?
Przed nami ostatnie rozstrzygnięcia Klubowych Mistrzostw Świata rozgrywanych w Katarze. Spotkanie o trzecie miejsce zaplanowano na godzinę 15:30, zaś wielki finał rozpocznie się o 18:30.
Jurgen Klopp i jego piłkarze traktują klubowy mundial bardzo poważnie. (fot. Reuters)
O najniższy stopień podium powalczą piłkarze Monterrey oraz Al-Hilal. Drużyna z Meksyku pokonała w ćwierćfinale Al-Sadd, lecz drogę do finału zamknęła jej porażka z The Reds. Z kolei zespół z Arabii Saudyjskiej najpierw ograł Esperance Tunis, by następnie ulec Flamengo. Po raz kolejny obyło się więc bez niespodzianek.
Czy dojdzie do nich w ostatnim meczu klubowego mundialu? Bardzo wątpliwe. Owszem, Brazylijczycy mają za sobą bardzo udany rok, który przypieczętowali mistrzostwami kraju oraz kontynentu. Na Liverpool może to jednak nie wystarczyć. Tym bardziej, iż podopieczni Jurgena Kloppa traktują niniejsze rozgrywki bardzo poważnie.
– Nie wiem jak opisać coś, czego wcześniej nie udało się osiągnąć – to jak lądowanie na Księżycu – mówił niemiecki szkoleniowiec, zapytany o to, co czuje przed szansą zapisania się w klubowej historii. Jeśli bowiem Salah i spółka pokonają dziś Flamengo, sięgną po pierwszy tytuł mistrza świata w dziejach czerwonej części Merseyside.
Do tej pory The Reds brali udział w jednej imprezie tego typu. Po wygraniu Ligi Mistrzów w 2005 roku podopieczni Rafy Beniteza nie zdołali jednak sięgnąć po trofeum. Wówczas lepsze okazało się Sao Paulo.
Wiele wskazuje na to, że tym razem to Anglia zatriumfuje nad Brazylią. Byłoby to znakomite przypieczętowanie niezwykle udanego roku w wykonaniu drużyny z Anfield. Co więcej, dałoby energię i motywację na dalszą część sezonu, w której jest przecież o co walczyć.
sar, PiłkaNożna.pl