Przejdź do treści
Liverpool powiększa przewagę w tabeli

Ligi w Europie Premier League

Liverpool powiększa przewagę w tabeli

Liverpool FC jest coraz bliższy przełamania kilkudziesięcioletniej posuchy w lidze i znajduje się na najlepszej drodze do tego, by wywalczyć mistrzostwo kraju. The Reds pokonali przed własną publicznością Brighton (2:1) i powiększyli przewagę w tabeli nad resztą stawki.


Virgil van Dijk zapewnił swojej drużynie zwycięstwo (fot. Reuters)


Po tym jak w sobotnie popołudnie punkty na północny Anglii stracił Manchester City, na Anfield doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że przed Liverpoolem otwiera się wielka szans na powiększenie swojej przewagi w tabeli nad największym przeciwnikiem w wyścigu po mistrzostwo. Gdyby The Reds pokonali Brighton, to mieliby już jedenaście punktów zapasu nad Obywatelami i wydaje się, że Juergen Klopp nie musiał zbyt mocno motywować swoich piłkarzy.

Liverpool od początku ruszył do zdecydowanych ataków i wydawało się, że jest kwestią czasu, kiedy piłka po raz pierwszy wpadnie do bramki gości. Tak by się pewnikiem stało, ale znakomicie dysponowany tego dnia był jednak Matthew Ryan, który dwoił się i troił, by ratować skórę swoim kolegom. Nawet tak dobrze grający bramkarz nie był jednak w stanie zatrzymać naporu The Reds i Virgila van Dijka.


Jak się bowiem okazało, to właśnie holenderski obrońca wyrósł na głównego bohatera dwukrotnie trafiając do siatki pomiędzy 18. i 24. minutą. Van Dijk dwukrotnie najwyżej wyskakiwał do piłki wrzucanej w pole karne i dwukrotnie strzelając głową wpisywał się na listę strzelców. Co ciekawe, w obu przypadkach asystami mógł się pochwalić Trent Alexander-Arnold.

Po tak mocnych ciosach można było już w ciemno zakładać, że Liverpool nie roztrwoni przewagi. Gospodarze nie forsowali już tak bardzo tempa, jednak ich przewaga była tak duża, że Brighton przy swoich skromnych możliwościach nie było w stanie zagrozić bramce Alissona Beckera.

Bezrobotny Brazylijczyk uznał, że na boisku zaczyna wiać nudą i na kwadrans przed końcem postanowił wprowadzić do nieco ognia o rywalizacji. Po niepotrzebnym wyjściu przed pole karne i zagraniu ręką Alisson został ukarany czerwoną kartką, a kilka chwil później, tuż po wejściu do gry Adriana, piłkarze Brighton zdołali strzelić gola kontaktowego. Rezerwowy bramkarz bardzo długo ustawiał mur i został zaskoczony przez Lewisa Dunka, który nie zamierzał czekać i oddał strzał. Efekt? Sędzia gwizdnął i dlatego trafienie musiało zostać uznane.





Goście próbowali już do końca odrobić straty, ale Liverpool – mimo niepewnej postawy Adriana – zdołał się obronić i dopisał na swoje konto bardzo ważne trzy punkty.


***

Co wydarzyło się na innych angielskich meczach w równolegle rozegranych meczach? Rosnącą formę potwierdził Tottenham, który przed własną publicznością gładko pokonał Bournemouth (3:2). Dla Jose Mourinho było to trzecie zwycięstwo w trzecim kolejnym spotkaniu w roli menedżera Kogutów.

Do niespodzianki doszło z kolei na innym londyńskim stadionie. Chelsea przegrała sensacyjnie z grającym ostatnio bardzo słabo West Hamem United (0:1). 

Atutu własnego boiska nie wykorzystali również piłkarze Burnley, którzy rozegrali kiepskie zawody i musieli uznać wyższość Crystal Palace (0:2).




gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024