Ligue 1: Barcelona Północy
Przeciwko Valenciennes, zespół z Lille podtrzymał zwycięską passę strzelając, tak jak tydzień temu w Marsylii, zwycięską bramkę dopiero w doliczonym czasie gry. Na dziesięć kolejek przed końcem sezonu, pięć drużyn ma ciągle szanse na tytuł, jednak to popularni „Les dogues” wydają się być głównym faworytem.
Zamykające 26-tą kolejkę spotkanie przeciwko Olympique Marsylia, zweryfikowało aspiracje podopiecznych trenera Rudiego Garcii. Po tym spotkaniu piłkarze Lille są, jak nigdy wcześniej, głównym faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Zwycięstwo przeciwko Olympique Marseille, jest mocnym sygnałem, iż ofensywna piłka w wykonaniu piłkarzy z Lille jest w stanie im zapewnić trzeci tytuł mistrza Francji w historii klubu. Dobre wyniki zespołu są rezultatem stabilnej i ambitnej polityki ze strony działaczy Lille. Prezes Michel Seydoux sukcesywnie i z pomysłem buduje drużynę europejskiego formatu, która ma być gotowa na inauguracje nowego stadionu w 2012 roku. Trzon zespołu z północy Francji, jest praktycznie niezmieniony od ponad dwóch lat. Jednak piłkarze wydają się o wiele bardziej doświadczeni niż chociażby w poprzednim sezonie. Wówczas, w ostatniej kolejce Lille zremisowało na wyjeździe z Lorient, przez co piłkarze AJ Auxerre wywalczyli ich kosztem prawo gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów. W ostatnich meczach, bogatsi doświadczeniem piłkarze z Lille będą zatem za wszelką cenę chcieli uniknąć finiszu z poprzednich rozgrywek. Dzisiaj, zawodnicy wydają się bardziej dojrzali i pewni swoich umiejętności. Świadczą o tym, między innymi tacy zawodnicy jak Mickael Landreau, który rozegrał ponad 500 spotkań w Ligue 1 czy ligowi wyjadacze jak Balmont czy Mavuba.
Jednak to przede wszystkim styl prezentowanego futbolu, przemawia na korzyść piłkarzy Lille w walce o mistrzostwo Francji. Trenowany przez Rudiego Garcię zespół, jest według wielu opinii zorganizowany w podobny sposób co FC Barcelona. Jedenastka z Lille jest nawet określana mianem Barcelony z północy. W Lille rolę Xaviego, Iniesty czy Busquetsa grają oczywiście w odmiennych proporcjach Rio Mavuba, Yohan Cabaye i Florent Balmont. To właśnie ci piłkarze, stanowią o jakości i sile drugiej linii. Oparta na tak solidnych fundamentach gra zespołu, jest przede wszystkim ukierunkowana na atak. Za strzelanie bramek odpowiedzialne jest, podobnie jak w Barcelonie, ofensywne trio, które strzeliło ponad 70 proc. bramek zespołu w tym sezonie. Jednak zamiast katalońskiego tercetu MVP, w Lille występują Eden Hazard, Moussa Sow i Gervinho. To właśnie dzięki tej trójce zawodników, gra zespołu z północy Francji, jest zazwyczaj kojarzona z radosnym i pięknym dla oka futbolem. Hazard, Sow oraz Gervinho tworzą zabójczą ofensywę drużyny z Lille, która tak jak rok temu lideruje w klasyfikacji strzelonych bramek. Jednak w tym sezonie, oprócz bramkostrzelnych napastników, trener Rudi Garcia może także liczyć na rezerwowych zawodników. Od początku ligowych rozgrywek piłkarze, którzy wchodzą z ławki są naprawdę wartościowi i skuteczni w decydujących momentach. Zawodnicy jak Ludovic Obraniak, Tulio De Melo czy Pierre Alain Frau mieli udział przy dwunastu bramkach Lille z tym sezonie. Co więcej, w niektórych spotkaniach drugoplanowi piłkarze z ławki rezerwowych zapewnili Lille komplet punktów. Tak było chociażby w ostatnim spotkaniu przeciwko Olympique Marsylii, czy w derbowym spotkaniu z RC Lens. W obu przypadkach asystowali i strzelali zawodnicy, którzy pojawili się na placu gry dopiero podczas meczu. Drużyny z takim zapleczem po prostu nie można nie brać pod uwagę w walce o tytuł szczególnie, iż drużyna z Lille jest zaangażowana już tylko na dwóch frontach. Jednak doświadczeni i pewni swoich możliwości podopieczni trenera Rudiego Garcii, dopiero zaczynają swój marsz po mistrzostwo Francji. W walce o tytuł, ciągle zaangażowanych jest pięć drużyn, które tak jak Lille nie występują już w Europejskich rozgrywkach i nie będą obciążeni większą ilością spotkań. O tym, czy walka klubu zakończy się sukcesem, przekonamy się w maju.
Jordan Berndt