Lewandowski w pogoni za ikonami i rekordami
W sobotnie popołudnie jeszcze do tego nie dojdzie, ale Robert Lewandowski jest coraz bliżej swojego kolejnego celu w karierze. Napastnikowi Bayernu Monachium brakuje już tylko siedmiu goli do tego, by zrównać się z Klausem Fischerem, drugim najlepszym strzelcem w historii Bundesligi.
Lewandowski coraz bliżej Fischera (fot. Reuters)
Przygoda Lewandowskiego z ligą niemiecką rozpoczęła się w 2010 roku, kiedy to przeniósł się on z Lecha Poznań do Borussii Dortmund. Po czterech niezwykle udanych latach po reprezentanta Polski zgłosił się Bayern, w którym ten występuje do dnia dzisiejszego.
Łącznie, przez ponad dekadę „Lewy” rozegrał w Bundeslidze 341 meczów, zdobywając w nich 261 goli, co daje mu znakomitą średnią 0,77 trafienia na spotkanie i trzecie miejsce w klasyfikacji wszech czasów ligi niemieckiej.
Bezpośrednio przed Lewandowskim plasuje się wspomniany Klaus Fischer, który ma w dorobku 268 goli, ale trzeba pamiętać, że udało mu się je zdobyć w aż czterech klubach, w których rozegrał 535 spotkań.
Siedem goli różnicy to dystans, który Robert Lewandowski może zniwelować jeszcze w tym sezonie, szczególnie, jeśli chce zbliżyć się do innego rekordu – Gerda Muellera pod względem liczby bramek zdobytych podczas jednej kampanii. Legendarny Niemiec strzelił pół wieku temu aż 40 goli, a po zaledwie 21 kolejkach trwającego sezonu „Lewy” ma ich na swoim koncie 25.
Jak więc łatwo policzyć, 32-latkowi pozostało jeszcze trzynaście kolejek, by spróbować wyrównać, a być może nawet pobić osiągnięcie Muellera. Patrząc na jego formę, wydaje się to możliwe, ale żeby ten sen mógł się ziścić, Lewandowski musi dołożyć kolejne trafienia do swojego dorobku w trakcie sobotniego meczu z Eintrachtem Frankfurt.
Warto jeszcze przypomnieć, że w posiadaniu Gerda Muellera znajduje się inny rekord Bundesligi, ten dotyczący łącznej liczby goli. Słynny napastnik zdobył ich w lidze niemieckiej aż 365 i gdyby Robert Lewandowski chciał i tu powalczyć, to musiałby jeszcze przez kilka sezonów utrzymać tak wysoką formę jaką prezentuje obecnie.
Grzegorz Garbacik