Legia jeszcze nie świętuje. Szlagier dla Lecha
W dzisiejszym hicie Ekstraklasy rozgrywanym w Poznaniu Legia mogła zdobyć mistrzostwo Polski. Stołeczny zespół potrzebował do tego przynajmniej remisu. Jednak Lech nie dopuścił do realizacji takiego scenariusza.
Przed dzisiejszym meczem na cztery kolejki przed końcem Legia miała jedenaście punktów przewagi nad Piastem Gliwice oraz Lechem Poznań.
Stołecznej drużynie wystarczał remis, aby na trzy kolejki przed końcem sezonu było już wszystko rozstrzygnięte. Jednak jasne było to, że piłkarze Lecha zrobią wszystko, aby nie dopuścić do świętowania odwiecznego rywala na własnym stadionie.
Mecz rozpoczął się z delikatnym opóźnieniem. Wszystko przez oprawę zorganizowaną przez kibiców Kolejorza.
I choć pierwsze minuty meczu należały do Legii, to następnie Lech przejmował inicjatywę. Kluczowych okazało się pięć minut gry.
Najpierw w 24. minucie Kamil Jóźwiak w dosyć niespodziewany sposób wpisał się na listę strzelców zaskakując kompletnie golkipera Legii.
Pięć minut później Jakub Kamiński oddał strzał, który również zaskoczył bramkarza gości. Artur Jędrzejczyk nie zdołał zablokować uderzenia gracza gospodarzy. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki Legii.
Po takich dwóch ciosach Legia w pierwszej połowie już się nie podniosła. W drugiej części gry goście musieli zagrać zupełnie inaczej, jeśli marzyli o zapewnieniu sobie w sobotę mistrzostwa Polski.
Od początku drugiej części gry Legia rzuciła się do ataków, aby zdobyć przynajmniej bramkę kontaktową, która mogłaby dać nadzieję na lepszy wynik w tym spotkaniu.
Jednak w grze gości było zbyt wiele niedokładności. Dodatkowo, defensywa Lecha była bardzo dobrze zorganizowana. Aż do… 71. minuty. Wówczas Igor Lewczuk znalazł się we właściwym miejscu i zdobył bramkę kontaktową uderzeniem z kilku metrów.
Ostatnie minuty były oczywiście bardzo emocjonujące. Ostatecznie Lech zdołał dowieźć minimalne zwycięstwo do końca. Przez to Legia dzisiaj nie może jeszcze świętować mistrzostwa Polski.
gmar, PilkaNozna.pl