Lech wyjeżdża z Gliwic z pełną pulą oczek. To nie był idealny występ Kolejorza, ale inauguracja ligowa zostanie w Poznaniu zaliczona do udanych, ponieważ to pierwsze od 2018 roku zwycięstwo w meczu otwarcia PKO Ekstraklasy.
Trudno wyróżnić najciekawsze momenty z pierwszej połowy meczu rozgrywanego w Gliwicach, ponieważ niewiele się działo na murawie. Piast Gliwice prezentował się o wiele lepiej, chociaż gospodarze nie mieli zbyt wielu sytuacji bramkowych, świetnie powstrzymywali Lecha. Niestety, Kolejorz brakowało błysku, pomysłu i dynamiki w swoich akcjach.
W 43. minucie Piast Gliwice miał rzut karny po niefrasobliwym wejściu Filipa Bednarka w jednego z przeciwników. Sytuacja była dość kontrowersyjna, ale arbiter wskazał na 11. metr. Do piłki podszedł Patryk Dziczek i pewnie wykorzystał jedenastkę, dając tym samym Gliwiczanom prowadzenie.
Po przerwie Lech wyraźnie ożył i już w 46. minucie było 1:1. Joel Pereira świetnym podaniem uruchomił Filipa Marchińskiego i ten wpakował piłkę do siatki. Kolejorz poszedł za ciosem i już kilka minut później „Marchewa” miał dublet. Tym razem Kristoffer Velde skutecznie wrzucił futbolówkę i młody gracz Lecha skutecznym uderzeniem głową wpakował piłkę do siatki.
W drugiej połowie również spotkanie nie zachwyciło niczym szczególnym. W 78. minucie Piast mógł doprowadzić do wyrównania, ale dwukrotną obroną wykazał się Bednarek. Oba zespoły nie były aktywne w ofensywie i oddały łącznie 4 celne uderzenia w całym meczu.
Lech po meczu może mieć problemy kadrowe. W drugiej połowie Radosław Murawski musiał opuścić plac gry wskutek kontuzji. Nie wiadomo jak poważny jest uraz pomocnika i czy będzie brany pod uwagę w nadchodzącym meczu eliminacyjnym LKE.