LE: Atalanta bez litości dla Evertonu
Everton doznał kolejnej spektakularnej klęski w Lidze Europy. Drużyna z Liverpoolu raz jeszcze potwierdziła, że znajduje się w poważnym kryzysie i przed własną publicznością przegrała z Atalantą Bergamo (1:5).
Jeśli ktoś liczył na to, że piłkarzom Evertonu udał się przełamać złą passę i dać swoim kibicom choć trochę radości z ich gry w europejskich pucharach, ten niestety bardzo szybko mógł zostać pozbawiony złudzeń. „The Toffees” jeszcze bowiem przed upływem kwadransa stracili pierwszego gola. Zamieszanie w polu karnym i niezdecydowanie obrońców wykorzystał Timothy Castagne, który z bliska skierował piłkę do siatki.
Everton nie potrafił się podnieść i został całkowicie zdominowany przez Atalantę. Ta mogła podwyższyć prowadzenie na początku drugiej połowy, jednak Alejandro Gomez nie potrafił wykorzystać rzutu karnego podyktowanego za faul Ashleya Williamsa.
Co się jednak odwlecze, to nie uciecze – jak głosi stare przysłowie. W 64. minucie Gomez dośrodkował przed bramkę, a tam najwyżej wyskoczył Bryan Cristante, który głową pokonał Joela Roblesa.
Kiedy wydawało się, że jest już po spotkaniu i nic ciekawego na Goodison Park już się nie wydarzy, Everton zdołał złapać kontakt z przeciwnikiem. W 71. minucie piłkę w polu karnym Atalanty przejął Sandro Ramirez, który mimo asysty obrońcy uderzył w kierunku dalszego słupka i dał swojej drużynie nadzieję, że ugranie choćby punktu.
Ostatnie słowo należało ostatecznie do gości z Włoch, którzy w samej końcówce potwierdzili swoją dominację dwoma kolejnymi golami, które strzelili kolejno Robin Gosens i Andreas Cornelius (zaliczył dwa trafienia na swoim koncie), dzięki czemu efektowna wygrana Atalanty stała się faktem.
Goście oczywiście są już pewni awansu do 1/16 finału, natomiast Everton po ostatniej kolejce fazy grupowej pożegna się z rozgrywkami europejskimi.
gar, PiłkaNożna.pl