Kryzysu United ciąg dalszy
Kolejna porażka Manchesteru United stała się faktem. Tym razem „Czerwone Diabły” musiały sensacyjnie uznać wyższość Aston Villi po golu w samej końcówce i niewykorzystanym rzucie karnym w doliczonym czasie gry.
Porażka, zwycięstwo, porażka, porażka. Tak prezentuje się bilans Manchesteru United w czterech ostatnich meczach. W tym czasie podopieczni Ole Gunnara Solskjaera źle zainaugurowali występ w fazie grupowej Ligi Mistrzów, odpadli już w pierwszej rundzie Carabao Cup, a także stracili fotel lidera w Premier League.
Konfrontacja z Aston Villą była kontynuację kryzysu formy w wykonaniu „Czerwonych Diabłów”. Owszem, kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń przez większość czasu gry, lecz jednocześnie nie byli w stanie zamienić optyczno-statystycznej przewagi na zdobycz bramkową.
Tego samego nie można powiedzieć o „The Villans”, którzy rzadko gościli pod polem karnym rywali, ale za to potrafili wykorzystać dogodne okazje podbramkowe. W 88. minucie Douglas Luiz dośrodkował z rzutu rożnego w kierunku pola karnego, gdzie na futbolówkę czyhał Kortney Hause, którego uderzenie głową wylądowało w siatce.
Hause w raptem kilka minut przebył drogę z nieba do piłka i z powrotem. W doliczonym czasie gry dopuścił się nieprzepisowego zagrania ręką w polu karnym, sędzia wskazał na wapno, lecz szczęśliwie dla niego i całego zespołu Bruno Ferdandes z jedenastu metrów przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką.
Na tę chwilę „The Lions” czekali blisko dwanaście lat. Aston Villa po raz pierwszy od grudnia 2009 roku triumfowała na Old Trafford.
jbro, PilkaNozna.pl