Real Madryt odniósł ósme kolejne zwycięstwo w La Lidze. Królewscy pokonali Deportivo Alaves (2:0) i ponownie potwierdzili swoje mistrzowskie aspiracje.
Real Madryt pewnym krokiem zmierza po mistrzostwo Hiszpanii (fot. Reuters)
Królewscy kroczą od wznowienia rozgrywek ligowych po pandemicznej przerwie od zwycięstwa do zwycięstwa. Siedem kolejnych wygranych sprawiło, że Real awansował na pozycję lidera tabeli i na finiszu sezonu jest głównym rozgrywającym w wyścigu po mistrzostwo Hiszpanii.
Nic dziwnego, że przed starciem to właśnie w drużynie Zinedine’a Zidane’a upatrywano murowanego faworyta do zgarnięcia pełnej i przybliżenia się do tytułu. Piłkarze Alaves przegrywali w ostatnich tygodniach wszystko jak lecie i nawet pamiętać o absencji Serio Ramosa, nie można było mieć wątpliwości, że każdy inny wynik od pewnego zwycięstwa będzie uznany za sporą niespodziankę.
Nie minął kwadrans, a gospodarze już znajdowali się na czele rywalizacji. Szarżujący w polu karnym Ferland Mendy został sfaulowany i sędzia wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się być Karim Benzema i Real postawił pierwszy krok na drodze po zwycięstwo.
Wydawało się, że Los Blancos pójdą za ciosem i szybko dorzucą do swojego dorobku kolejne gole, ale na te trzeba było czekać do drugiej połowy. Benzema został wtedy wypuszczony na pozycję dobrym prostopadłym podanie i wpadając w pole karne dostrzegł lepiej ustawionego partnera. Marco Asensio po takim wyłożeniu piłki po prostu nie mógł się pomylić i pozostało mu skierować futbolówkę do siatki.
W pierwszej chwili gol nie został uznany z powodu pozycji spalonej Francuza, ale po weryfikacji wideo okazało się, że Benzama nie złapał linii i dlatego wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.