Koronawirus paraliżuje włoski futbol
Koronawirus w zastraszającym tempie rozprzestrzenia się na terytorium Włoch. Tamtejsze władze postanowiły sięgnąć po radykalne środki w walce z chińską epidemią. Z tego właśnie powodu odwołano cztery z sześciu niedzielnych meczów 25. kolejki Serie A. Ponadto pod znakiem zapytania stoją starcia drużyn z Półwyspu Apenińskiego w europejskich pucharach.
Piłkarze „Nerazzurrich” nie zmierzą się dzisiaj z Sampdorią. Co więcej, nie jest do końca pewne, czy ich czwartkowy mecz w Lidze Europy zostanie rozegrany. (fot. Reuters)
Koronawirus przestał być już tylko problemem Chin. Choroba, z racji na łatwość zarażenia, błyskawicznie rozpowszechniła swój zasięg. W ostatnich dniach gwałtowny wzrost zachorowań odnotowano we Włoszech. Na ten moment oficjalnie potwierdzono sto trzydzieści dwa przypadki zakażeń i dwa zgony. To największe skupisko choroby w całej Europie.
Nie może zatem dziwić fakt, że włoskie władze, w obliczu walki ze śmiertelnie groźnym wirusem, zdecydowały się sięgnąć po radykalne środki. W Lombardii i Wenecji Euganejskiej, a więc w regionach, gdzie odnotowano najwięcej przypadków zachorowań, zamknięto placówki oświatowe wszystkich szczebli, odwołano rozmaite wydarzenia kulturalne (w tym wszystkie imprezy zaplanowane z okazji corocznego karnawału w Wenecji), a wiernym polecono nawet unikać podawania reki na znaku pokoju w trakcie mszy świętej.
Ograniczenia związane z walką z epidemią dotknęły również sfery sportowej. Odwołano bowiem wszystkie wydarzenia sportowe mające się odbyć we wspomnianych wcześniej regionach – Lombardii i Wenecji Euganejskiej. Tym samym w innym terminie odbędą się cztery z sześciu zaplanowanych na niedzielę spotkań 25. serii gier Serie A – Atalanty z Sassuolo, Torino z Parmą, Hellasu Werona z Cagliari i Interu z Sampdorią. Ostatecznych decyzji w kwestii dokładnych dat rozegrania przełożonych meczów można spodziewać się w najbliższych dniach.
Pod znakiem zapytania stoi czwartkowa konfrontacja podopiecznych Antonio Conte z bułgarskim Łudogorcem Razgrad na San Siro w ramach rewanżowego starcia 1/16 finału Ligi Europy. Włoskie media spekulują, że mecz co prawda może się odbyć, lecz bez udziału publiczności. Obawy rosną również wokół wtorkowego starcia w Lidze Mistrzów pomiędzy SSC Napoli a FC Barceloną. Póki co jednak w Neapolu, jak i całej Kampanii, nie odnotowano żadnego przypadku zachorowania, więc wydaje się, że wszystko przebiegnie zgodnie z planem.
Jan Broda