Przejdź do treści
Koronacja odroczona

Ligi w Europie Bundesliga

Koronacja odroczona

Gol Roberta Lewandowskiego nie wystarczył. Bayern Monachium poniósł sensacyjną porażkę 1:2 przeciwko FSV Mainz w meczu trzydziestej pierwszej kolejki niemieckiej Bundesligi. To oznacza, że podopieczni Hansiego Flicka muszą jeszcze poczekać na ostateczne przypieczętowanie dziewiątego z rzędu mistrzostwa kraju.


Flick musi jeszcze poczekać na drugie z rzędu mistrzostwo Niemiec na ławce trenerskiej Bayernu. (fot. Reuters)


Bayern mógł zapewnić sobie oficjalnie dziewiąte z rzędu mistrzostwo Niemiec już w tę sobotę. Warunek był jeden: zwycięstwo i trzy punkty odniesiona w starciu z walczącym o utrzymanie FSV Mainz. Wydawało się, że z Robertem Lewandowskim w składzie, który wyleczył naderwane więzadło w lewym kolanie, stanie się to faktem.

Tak się jednak nie stało. Bo Svensson i spółka postawili zaskoczonym monachijczykom bardzo trudne i wymagające warunki gry. Wysoki pressing, skuteczność w ofensywnie, efektywność w defensywnie w połączeniu z niestrudzoną determinacją i nieustępliwością spowodowały, że Bayern wywiózł z Moguncji porażkę i brak punktów.


Gracze Mainz nie mogli wymarzyć sobie lepszego początku. Potrzebowali zaledwie trzech minut, aby objąć prowadzenie. Phillipp Mwene dośrodkował piłkę w pole karne. Dobrze ustawiony David Alaba przeciął zagranie, lecz wybił futbolówkę wprost pod nogi niepilnowanego Jonathana Burkardta, a ten huknął ile sił nie do obrony.

„Die Nullfünfer” bynajmniej nie zadowolili się jednobramkowym prowadzeniem. Nic z tych rzeczy. Podopieczni Bo Svenssona dążyli do strzelenia kolejnych trafień. Ta sztuka udała im się ponownie w trzydziestej siódmej minucie. Mwene zacentrował z rzutu wolnego w pole karne, gdzie najwyżej do piłki wyskoczył Robin Quaison, który głową wpisał się na listę strzelców.

Bayern nieustannie próbował odrobić dwubramkowe straty. Jego ataki były jednak bezzębne. Formacja ofensywna, na czele której stoi Lewandowski, została całkowicie pozbawiona swoich zalet przez defensywę Mainz. Dość powiedzieć, że sam „Lewy” na przestrzeni dziewięćdziesięciu minut oddał zaledwie jeden strzał, w dodatku niecelny. 

Aż wreszcie nadeszła szczęśliwa dla niego czwarta minuta doliczonego czasu gry. Wówczas błąd z kategorii tych niedopuszczalnych popełnił Alexander Hack, który zbyt lekko zagrał głową do Robina Zentnera, co wykorzystał kapitan naszej reprezentacji. Lewandowski natychmiast przejął źle zagraną futbolówkę i wygrał pojedynek sam na sam z Zentnerem.

Było to jednak wyłącznie gol na przysłowiowe otarcie łez. Sensacyjna porażka Bayernu stała się faktem. 

jbro, PilkaNozna

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 44/2024

Nr 44/2024