Przejdź do treści
Kolejny krok na drodze po mistrzostwo

Ligi w Europie Premier League

Kolejny krok na drodze po mistrzostwo

Piłkarze Liverpoolu postawili kolejny krok na drodze po mistrzostwo kraju. The Reds stoczyli z Crystal Palace prawdziwą bitwę, jednak ostatecznie mogli się cieszyć z wywalczenia w Londynie ważnych trzech punktów (2:1).

Nie ma Salaha? Nie szkodzi, Liverpool ma Mane (fot. Reuters)


Kibice Liverpoolu nie mają zbyt dobrych wspomnień z Selhurst Park. To właśnie na tym stadionie piłkarze The Reds stracili przed kilkoma laty szanse na mistrzostwo Anglii i chociaż dziś lidera Premier League dzieli od Crystal Palace prawdziwa przepaść, to londyńczycy należą go bardzo niewygodnych rywali, którzy potrafi napsuć krwi nawet ligowym gigantom.

Tak tak można było się spodziewać, podopieczni Juergena Kloppa od początku próbowali przejąć kontrolę nad wydarzeniami na boisku, ale już pierwsze minuty pokazały, że nie będzie to dla nich łatwy mecz. W podstawowym składzie Liverpoolu zabrakło z kolei Mohameda Salaha, co dodatkowo podniosło przed gośćmi poprzeczkę.


Co działo się na boisku? O ile można było się spodziewać, że goście mogą mieć problemy, to chyba niewielu zakładało, że będą one tak poważne. W ofensywie Liverpool prezentował się bardzo dyskretnie, natomiast napędzani głośnym dopingiem swoich fanów gospodarze atakowali i szukali szans na gola.

Loty Orłów były wysokie i tuż przed przerwą udało się im dopiąć swego. Po dośrodkowaniu w pole karne piłkę do siatki skierował głową James Tomkins i na Selhurst Park wybuchała ogromna wrzawa. Jak się jednak okazało, radość gospodarzy nie trwała zbyt długo, ponieważ do akcji momentalnie wkroczył system VAR. Po dość długiej szczegółowej analizie dopatrzono się faulu jednego z piłkarzy Palace i dlatego gol został anulowany. 

Na drugą część spotkania The Reds wyszli z dużo większym animuszem i na efekt podkręcenia tempa nie musieliśmy zbyt długo czekać. W pole karne Crystal Palace dośrodkował Andrew Robertson, a strzał na bramkę zdołał oddać Sadio Mane. Piłka odbiła się od dwóch słupków i ostatecznie przekroczyła linię. W tej sytuacji nie było już żadnych wątpliwości, a technologia nie musiała wkraczać do gry. 





Liverpool powinien pójść za ciosem, ale tego nie zrobił i to się na nim zemściło. W 82. minucie świetną szarżą popisał się rezerwowych Christian Benteke, który zapoczątkował akcję, po której drogę do siatki znalazł Wilfried Zaha. Iworyjczyk uderzył płasko i Alisson musiał skapitulować.

Londyńczycy cieszyli się z remisu zaledwie kilkadziesiąt sekund. W 84. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, przed bramką Crystal Palace doszło do ogromnego zamieszania. Najwięcej zimnej krwi w tym bałaganie zachował Roberto Firmino, który z odległości zaledwie kilku metrów uderzył z całej siły i Liverpool ponownie wyszedł na czoło.

W doliczonym czasie gry piłkę na 2:2 miał na nodze Zaha, jednak będą w dogodnej pozycji, zaledwie kilka metrów przed bramką, okrutnie przestrzelił posyłając piłkę w trybuny.

Po tym wydarzeniu wynik zmianie już nie uległ i trzy punkty na swoje konto zapisał Liverpool.




gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024