– Szkoci na pewno są wymagającym przeciwnikiem, ale zdążyliśmy się już czegoś na ich temat dowiedzieć i jestem przekonany, że w czwartek będziemy dobrze przygotowani do meczu – mówi Marian Kelemen przed spotkaniem z Dundee United.
– Jesteś jednym z tych piłkarzy Śląska, którzy doskonale wiedzą, czym jest smak europejskich pucharów. Da się tą rywalizację w ogóle porównać z występami w rodzimej lidze? – Aż tak wielu tych spotkań na koncie nie mam, bo w Arisie zagrałem tylko w dwóch meczach na tym poziomie, a w kilku pojedynkach siedziałem na ławce rezerwowych. Ale w zupełności mi to wystarczyło, by zrozumieć, że spotkanie w ramach europejskich pucharów to wyjątkowe przeżycie, którego nie da się porównać z normalnym meczem ligowym. W pucharach mierzysz się z zespołem z innego kraju, który z reguły pokazuje odmienny styl i filozofię futbolu. Na dodatek to tylko mecz i rewanż, a nie liga, w której stratę punktów z jednym rywalem możesz sobie odbić na kimś innym. Tu musisz pokazać klasę od razu, szczególnie w pierwszym pojedynku, który – jak wiem z doświadczenia – jest bardzo istotny.
– Grę Dundee United analizujecie już od pewnego czasu. Z ręką na sercu – jest kogo się bać? – Szanować – jak najbardziej, tak jak każdego innego rywala. Ale na pewno nie można mówić o strachu, w sporcie nie ma miejsca na takie uczucia. Szkoci na pewno są wymagającym przeciwnikiem, ale zdążyliśmy się już czegoś na ich temat dowiedzieć i jestem przekonany, że w czwartek będziemy dobrze przygotowani do meczu.
– Można Dundee United porównać do jakiegoś zespołu w Polsce? – Raczej nie. Ich styl jest zupełnie inny od tego, do którego przywykli kibice w Polsce. To typowy futbol wyspiarski. Są silni fizycznie i dobrze wybiegani, preferują grę w powietrzu, którą opanowali bardzo dobrze.
– W Dundee United pierwszym bramkarzem jest Twój rodak – DuńĄan PernińĄ. Znacie się? – Jedynie z nazwiska – wiem, że jest taki bramkarz i gra w Szkocji. Cieszę się jednak, że się poznamy. Zapowiada się ciekawy pojedynek słowackich bramkarzy.
– David Goodwillie – to nazwisko pewnie już Ci wiele mówi, bo o najlepszym snajperze jutrzejszego rywala sporo ostatnio pisano w mediach. Jesteś już gotowy na rywalizację z wycenianym na 2 miliony funtów piłkarzem? – Nigdy nie koncentruję się na konkretnych graczach rywali. Liczy się dla mnie zespół jako całość, a nie poszczególni piłkarze, niezależnie od tego, jak się nazywają, ile bramek strzelili i ile są warci. Zresztą zawsze w pierwszej kolejności patrzymy na swoją drużynę. Jeśli zagramy na swoim normalnym poziomie i pokażemy wszystkie swoje umiejętności, to nie będzie miało znaczenia, z kim akuratnie przyjdzie nam rywalizować.
– W takim razie pomówmy przez chwilę o Śląsku. W sparingach w Chorwacji prezentowaliście się bardzo dobrze, wygrywając mecz za meczem. Czujecie się już dobrze przygotowani do rozpoczynającego się jutro sezonu? – Jeśli chodzi o wyniki sparingów, to zawsze podchodzę do nich na chłodno. Oczywiście, zwycięstwa cieszą, ale należy pamiętać, że sprawdza się w nich różne warianty taktyczne, trener często zmienia ustawienie i rotuje składem. Zdarza się, że w okresie przygotowawczym przegrywa się mecz za meczem, a potem w lidze idzie doskonale. Bywa także odwrotnie, ale mam nadzieję, że nas to nie będzie dotyczyło. Naszą formę tak naprawdę zweryfikują jednak mecze o stawkę.
– Zainteresowanie meczem z Dundee United jest ogromne. Bilety rozeszły się w kilka godzin, a przy Oporowskiej będzie dopingował was komplet publiczności. Świadomość, że macie tak oddanych kibiców, musi chyba uskrzydlać? – Tak, to naprawdę fantastyczna sprawa. Kibice już często udowadniali, że są naszym dwunastym zawodnikiem. Tym większa szkoda, że nowy stadion jeszcze nie jest gotowy. Atmosfera na trybunach z pewnością byłaby jeszcze lepsza.
– Ostatnie pytanie na koniec – jaki jest prywatny typ Mariana Kelemena na czwartkowe spotkanie? – Nigdy nie typuję wyników. Dla mnie najważniejsze jest tylko to, by nasza drużyna się dobrze zaprezentowała.