Przejdź do treści
Jose Mourinho miał być jak Rocky, ale…

Ligi w Europie Premier League

Jose Mourinho miał być jak Rocky, ale…

Czy oczekiwania wobec Jose Mourinho po jego zatrudnieniu w Tottenhamie Hotspur były spore? Owszem. Czy Portugalczykowi udało się im sprostać? Niekoniecznie, szczególnie jeśli spojrzy się na to jak zaczynał on swoje przygody z innymi klubami.


Efekt nowej miotły? Cóż, bywało już lepiej (fot. Reuters)


Przypomnijmy, że Mourinho zastąpił na stanowisku menedżera popularnych Kogutów Mauricio Pochettino, a chociaż ostatnio nie wiodło mu się zbyt dobrze, to w północnym Londynie przyjęto jego nominację za dobry pieniądz. Nie mogło jednak być inaczej, bo zatrudnienie szkoleniowca z tak głośnym nazwiskiem miało jasno zdefiniować Tottenham jako klub z wielkimi ambicjami. Jeśli zaś chodzi o Mourinho, to bez względu na wszystko pozostawał on gwarancją trofeów, a właśnie na tych najbardziej zależy aktualnie głodnym sukcesów kibicom.

Kiedy w minionych latach Portugalczyk obejmował stery Chelsea i Manchesteru United, skąd następnie był zwalniany, odchodząc w dość chłodnych okolicznościach, zaczęły pojawiać się głosy, że swoje najlepsza lata ma on już dawno za sobą. Jego drużyny nie były już w stanie grać tak efektownie jak Porto, Chelsea z pierwszego podejścia do angielskiej piłki, Real Madryt czy też Inter Mediolan. Ona sam stracił z kolei umiejętność zjednywania sobie piłkarzy. Sprawiania, że ci idą za nim w ogień. Wcześniej Mourinho skupiał całą uwagę na sobie, potrafił brać na siebie wszystkie ciosy wyprowadzane w klub, ostatnio z kolei bliżej mu było do trenera, który prał wszystkie brudu szatni publicznie i wojował z własnymi zawodnikami. 


Z tego względu jego zatrudnienie przez Tottenham mogło nosić znamiona ryzyka i jak pokazały pierwsze tygodnie pracy, The Special One nie dał tak dobrego efektu nowej miotły jak można było oczekiwać. Bardzo dobrze obrazuje to zestawienie, które przygotowali dziennikarze „The Sun”, którzy przypomnieli jak wyglądały drużyny Mourinho po jego piętnastu pierwszych grach w roli szkoleniowca.

Najlepiej pod tym względem przedstawia się jego pierwsza przygoda z Chelsea, podczas której wygrał dwanaście spotkań, dwa razy remisował i tylko raz przegrał. W tym czasie The Blues strzelili 25 goli i stracili zaledwie cztery. Całkiem niezłe wejście Jose Mourinho zanotował także w Realu Madryt (11 wygranych, 4 remisy, 0 porażek) czy też podczas drugiej kadencji w Chelsea (10 zwycięstw, 3 remisy, 2 porażki). To zresztą wszystkie przypadki, kiedy w piętnastu spotkaniach udawało mu się wykręcać bilans dwucyfrowy, jeśli chodzi o wygrane.

W innych klubach tak kolorowo nie było, jednak tak w Manchesterze United (9-2-4), FC Porto (8-2-5), a także Interze Mediolan (8-6-1) Mourinho zaczynał lepiej niż w Tottenhamie. W przypadku Kogutów mowa o bilansie rzędu siedmiu zwycięstw, trzech remisów i aż pięciu porażek. W tym czasie londyńczycy strzelili 26 goli, co jest wynikiem na dobrym poziomie, ale stracili 21, co jeszcze nigdy nie zdarzyło się prowadzonym przez Portugalczyka drużynom po zaledwie piętnastu grach.

Tak wielu porażek i tak wielu straconych bramek nie zanotowała nawet Leiria, która przegrała cztery mecze i dała sobie wbić szesnaście goli. Fakt, odniosła ona jedynie pięć zwycięstw, ale też sześć razy remisowała.





Słabość Tottenhamu można oczywiście zrzucić na karb kontuzji Harry’ego Kane, słabej formy niedawnego lidera zespołu, który zresztą znajduje się na wylocie, a więc Christiana Eriksena czy w końcu wąskiej kadry. Pytanie czy tak znany i doświadczony menedżer nie powinien z niej wycisnąć więcej? W końcu to właśnie po to Tottenham zgodził się płacić mu aż 15 milionów funtów rocznie, by ten dawał coś ekstra. Jak na razie, tego „ekstra efektu” po protu nie ma. Jeśli zaś ktoś oczekiwał, że dłuższa przerwa od pracy w zawodzie sprawi, że Mourinho, niczym Rocky Balboa, odzyska spojrzenie tygrysa”, te może czuć się zawiedziony. 





gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024