Jeszcze nie wszystko rozstrzygnięte
Wydawać by się mogło, że w Premier League wszystko zostało już rozstrzygnięte. Znamy przecież mistrza, wicemistrza, a także wszystkich spadkowiczów. Wciąż jednak toczy się zacięta walka o europejskie puchary.
Czy Liverpool rzutem na taśmę zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów? Wszystkie karty są w rękach „The Reds”. (fot. Reuters)
Chelsea, Liverpool, Leicester. Oto zespoły, które rywalizują o grę w nadchodzącej edycji Ligi Mistrzów. Udział w Champions League wezmą tylko dwa z nich, a pozostały jeden będzie musiał obejść się smakiem i zadowolić o wiele mniej prestiżową Ligą Europy.
Największe szanse na sukces ma trzecia Chelsea i czwarty Liverpool. Są bowiem zależni wyłącznie od siebie. „The Blues” zmierzą się na wyjeździe z Aston Villą, a „The Red” skonfrontują się przed własną publicznością z Crystal Palace. Zwycięstwo w obu przypadkach daje bezpośredni awans do upragnionej LM.
Nie można jednak zapominać o Leicester. Piąte w tabeli „Lisy” mają identyczny dorobek punktowy jak Liverpool, lecz na skutek gorszego o cztery trafienia bilansu goli plasują się lokatę niżej. Nie dość więc, że muszą odnieść wysoką wygraną (bądź liczyć na mało prawdopodobne potknięcie któregoś z bezpośrednich rywali), to na dodatek muszą to zrobić przeciwko Tottenhamowi, który tanio skóry nie sprzeda, jako że sam walczy o grę w piłkarskiej Europie.
Nie mniej ciekawie jawi się rywalizacja o europejskie puchary niższego szczebla. Najbliżej osiągnięcia tego celu jest szósty w angielskiej ekstraklasie West Ham United. Łukasz Fabiański i spółka potrzebują skompletować tylko jeden punkt w starciu z Southampton, by przypieczętować swój awans do Ligi Europy. Zaś na siódmą lokatę gwarantującą udział w eliminacjach do nowo utworzonej Ligi Konferencji ma chrapkę wcześnie wspomniany Tottenham, ale także Everton i Arsenal.
jbro, PilkaNozna.pl