Jest odpowiedź na oświadczenie Cracovii
Karolina Bojar-Stefańska postanowiła odnieść się do oświadczenia Cracovii, które opublikowano po piątkowych derbach Krakowa. Sędzina, a prywatnie żona Daniela Stefańskiego, który był rozjemcą wspomnianego meczu, uznała, że nie może milczeć w obliczu pomówień.
W Krakowie nie mają sobie niczego do zarzucenia (fot. 400mm.pl)
Przypomnijmy, że derby Krakowa wzbudziły sporo kontrowersji, a w opinii przedstawicieli Cracovii sędzia podjął w nich kilka decyzji na niekorzyść ich klubu. Dzień po spotkaniu na oficjalnej stronie Pasów zamieszczono kuriozalne oświadczenie, w którym wprost oskarżono sędziego i doszukiwano się powiązań między wypaczeniem wyniku zawodów a tym, że żona Stefańskiego ma być „według opisów w Internecie kibicką Wisły”.
„Kluby Ekstraklasy nie mają żadnych praktycznych możliwości dochodzenia swoich racji w PZPN. Przez członków Zarządu Cracovii w trakcie meczu przemawiała zwykła ludzka złość i rozżalenie. Takie sędziowanie jak w meczu Cracovii z Wisłą wypacza sens futbolu i jest jednym z głównych powodów, przez które polska piłka klubowa ma się źle” – mogliśmy również przeczytać.
Wydźwięk oświadczenia Cracovii był absurdalny, jednak wspomniana Karolina Bojar-Stefańska uznała, że musi się odnieść do sprawy i nie dawać swoim milczeniem przyzwolenia na podobne zachowania w przyszłości.
„(…) W tak precedensowej sprawie czuję powinność zajęcia publicznego stanowiska, gdyż milczenie byłoby niemym przyzwoleniem na podobne zachowania w przyszłości (…) Jestem żoną człowieka, któremu życzy się śmierci i regularnie wyzywa. Sama jestem sędzią piłkarską i mam pełną świadomość tego, z czym wiąże się ta profesja. Niemniej w pewnym momencie należy powiedzieć, że granice zostały przekroczone” – czytamy we wpisie.
Oprócz wspomnianego oświadczenia, Cracovia nie popisała się również na innym odcinku. Chodzi o zachowanie właściciela klubu, Janusza Filipiaka, który podczas meczu z Wisłą bluzgał na sędziego ze swojej loży na stadionie. Wszystko zostało zarejestrowane, ale jak się okazało, sam Filipiak nie miał sobie nic do zarzucenia.
– Mecze derbowe rządzą się swoimi prawami – powiedział podczas programu Liga+ Ekstra na antenie Canal+ Sport. – Na takim meczu człowiek przestaje być biznesmenem czy profesorem, a staje się kibicem. To naprawdę się udziela – dodał.
Niewykluczone, że materiał wideo, na którym widać i słychać jak Filipiak wyzywa sędziego meczu od „ch….” stanie się finalnie podstawą do ukarania klubu. Stosowne organy pochylą się nad sprawą w trakcie najbliższego posiedzenia.
gar, PiłkaNożna.pl