Przejdź do treści
10.04.2025 Warszawa Mecz UEFA Ligi Konferencji 24/25 Legia Warszawa  - Chelsea Londyn
Fot. Grzegorz Wajda/REPORTER  N/z Josh Acheampong. Ryoya Morishita---------------==========---------------
UEFA CONFERENCE LEAGUE 24/25 : Legia Warszawa vs    Chelsea at Municipal Stadium (Legia Warszawa) on April 10, 2025 in Warsaw, Poland. N/z Josh Acheampong. Ryoya Morishita Photo: Grzegorz Wajda/REPORTER *** Local Caption ***

Fot. Grzegorz Wajda

Ligi w Europie Liga Konferencji

Jedna połowa to za mało

Sensacji nie było. Legia swoją defensywną taktykę skutecznie stosowała tylko przez pierwsze 45 minut. W drugich spuściła gardę i Chelsea trzy razy posłała ją na deski, w zasadzie rozstrzygając kwestię awansu do półfinału.

Jarosław Tomczyk

– Legia to klub, w którym już od początku czuje się wielką odpowiedzialność. 0:0 na start to zły wynik, ale w czwartek będzie nieco inaczej, bo zmierzymy się z czołową drużyną na świecie – mówił na przedmeczowej konferencji trener Legii Goncalo Feio. Jak miał pokazać mecz, w tym momencie zdradził między wierszami swój plan na pojedynek z Chelsea. Obrona czystego konta była celem, pod który ustawił swój zespół. Z nadzieją, że uda mu się wyprowadzić jakiś kontratak i sensacyjnie przechylić szalę na swoją korzyść. Przez 45 minut wszystko szło po jego myśli…

CHĘTNYCH PONAD STO TYSIĘCY

Na tak topowy zespół klubowy stolica czekała prawie dekadę, od czasu meczu Legii z Realem w Lidze Mistrzów w listopadzie 2016 roku. Tyle, że wtedy musiał się on odbyć przy pustych trybunach. Nic więc dziwnego, że przyjazd do Warszawy londyńskiej Chelsea wywołał olbrzymie zainteresowanie. Do sprzedaży dla kibiców gospodarzy trafiło dokładnie 24 975 wejściówek, a zapytań o nie było ponad 100 tysięcy. W związku z tym, że mecz został zakwalifikowany przez UEFA do kategorii podwyższonego ryzyka, liczba dostępnych miejsc została zmniejszona o około 850. Do Londynu Legia przesłała 742 wejściówki, poniżej  pełnej pojemności sektora gości w Warszawie. Bilety, choć nie tanie – od 133 do 203 zł dla posiadaczy karnetów i od 190 do 290 dla pozostałych kibiców – wyprzedane były już na tydzień przed meczem, w ogóle nie trafiając do otwartej sprzedaży. Jak podał warszawski klub, swoje wejściówki odebrało 93 procent karnetowiczów i 98 procent subskrybentów, czyli teoretycznie na trybunach nie pojawił się żaden kibic gospodarzy, który w tym sezonie przynajmniej raz nie oglądał Legii na jej stadionie.

Rekordowe było również zainteresowanie mediów. Aplikacji akredytacyjnych także było znacznie więcej niż miejsc na trybunie prasowej. – Otrzymaliśmy ponad 420 wniosków, co jest trzecim najwyższym wynikiem w historii po spotkaniach z Realem Madryt i Borussią Dortmund w 2016 roku. Chcemy podkreślić, że udostępnimy pełną liczbę miejsc na trybunie prasowej. Jednak ze względu na skalę zainteresowania, nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich zgłoszeń – informowała za pośrednictwem portalu X Aleksandra Kalinowska, dyrektor marketingu i komunikacji Legii.

PRZEDMECZOWE ZAPOWIEDZI

Dzień przed meczem, pod hotelem na Krakowskim Przedmieściu, niektórzy kibice wyczekiwali na londyńskie gwiazdy już od wczesnego popołudnia. Ekipa Chelsea pojawiła się dopiero o 20:25 i poza pozdrowieniem bramkarza Roberta Sancheza, przeszła obojętnie obok swoich fanów. Londyńczycy zrezygnowali z oficjalnego treningu na stadionie przy Łazienkowskiej. Jedynie trener Enzo Maresca, w towarzystwie pomocnika Kiernana Dewsbury-Hall’a, pojawił się na oficjalnej konferencji prasowej.

– Spodziewam się trudnego spotkania – mówił Maresca. – Pokazaliśmy naszym zawodnikom czego mogą się tu spodziewać, by mogli się zaadaptować i przygotować na tę atmosferę. Oczywiście nie możemy pozwolić, by atmosfera na trybunach miała wpływ na nasz sposób gry. Legia jest groźna i musimy być w pełni skoncentrowani. Oglądałem 5-6 meczów Legii. Wiem, że to zespół potrafiący zmieniać strukturę w trakcie spotkania. Mogą zacząć z piątką obrońców, a potem przejść na czwórkę. Do końca nie wiem czego się spodziewać.

Polscy kibice na pewno są nieco inni od angielskich. Ciekawie będzie poczuć taką atmosferę. Spodziewam się wielkiego hałasu na stadionie – dodawał Dewsbury-Hall.

To londyńczycy będą faworytami tej rywalizacji. Chelsea nie do końca pasuje do Ligi Konferencji. Wiadomo, że w Premier League walczą teraz o awans do Ligi Mistrzów. Musimy prezentować się z jak najlepszej strony i chcemy walczyć o marzenia – zapowiadał z kolei Feio.

PRAWIE JAK 89 LAT TEMU

Przy Łazienkowskiej atmosferę wielkiego piłkarskiego święta czuć było już kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem. Przed Trybuną Wschodnią otwarto strefę Legia Park, gdzie najmłodsi kibice mogli bawić się na dmuchańcach czy grać w  Giga Gry, a starsi na leżakach słuchać muzyki prezentowanej przez  DJ-a na specjalnie przygotowanej scenie.

Piłkarze The Blues wysiadali z autokaru mocno skoncentrowani. Patrząc na ich twarze nie można było mieć wątpliwości, że traktują ćwierćfinał Ligi Konferencji niezwykle poważnie. Mimo tego, że w wyjściowym składzie zabrakło mistrza świata Enzo Fernandeza czy mistrza Europy Marca Cucurelli.

Przy ogłuszającym dopingu trybun gospodarze, choć w obliczu kontuzji Marca Guala, bez nominalnego napastnika w składzie, zaczęli bardzo odważnie i już w pierwszej akcji Luquinhas miał bardzo dobrą okazję, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką z dobrej pozycji z pola karnego. Trudno było wówczas podejrzewać, że lepszą szansę Legia stworzy dopiero w ostatniej minucie, gdy wszystko będzie już pozamiatane, a strzał Patryka Kuna odbije na róg wcześniej zupełnie bezrobotny Filip Jorgensen.

Przez całą pierwszą połowę Chelsea przesiadywała na połowie warszawian, londyńczycy mieli ponad 70 procent posiadania piłki, nie potrafili jednak stworzyć żadnej dobrej sytuacji strzeleckiej. Gospodarze bardzo dobrze, kompaktowo bronili. Formalnie czwórkę defensorów wspomagał jako piąty Rafał Augustyniak schodząc między dwójkę środkowych, co pozwoliło wzmacniać boki i neutralizować szybkich skrzydłowych The Blues. Pierwszy groźny strzał, Dewsbury-Hall’a, Kacper Tobiasz musiał sparować dopiero w 35 minucie, a do przerwy właściwie niczym więcej goście nie zdołali postraszyć.

Taktyka Feio sprawdzała się świetnie, ale tylko przez 45 minut. W drugich Legia szybko pękła, a jak już pękła to nie pozbierała się nawet gdy Tobiasz obronił karnego Christophera Nkuinku. Bukmacherzy, którzy przed meczem przyjmowali zakłady w okolicach 1,5 na gości i ponad 5 na gospodarzy, nie pomylili się. Zespół, którego kadra wyceniana jest na około 900 milionów euro więcej niż kadra Legii zrobił czego od niego oczekiwano i skończyło się na 0:3. O jedną bramkę wyżej niż 89 lat temu, gdy londyńczycy jedyny dotąd raz byli w Polsce i przy Łazienkowskiej pokonali towarzysko reprezentację Polski 2:0.

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 15/2025

Nr 15/2025