Jedenasty z rzędu mecz bez porażki Wilków
Podziałem punktów zakończył się ostatni niedzielny mecz Premier League. Brighton zremisowało na swoim terenie z Wolves (2:2), a dla gości było to już jedenaste rzędu spotkanie bez porażki w lidze.
Wilki wciąż w znakomitej formie (fot. Reuters)
Piłkarze Brighton pokonali przed kilkoma dniami na wyjeździe Arsenal i kibice The Amex Stadium mogli się zastanawiać, czy ich pupile zdołają pójść za ciosem i urwać punkty kolejnemu wyżej notowanemu przeciwnikowi. Więcej szans na wygraną dawano oczywiście gościom z Wolverhampton, którzy mają w tym sezonie wielką ochotę na to, by znaleźć się w czołowej szóstce.
Na otwarcie wyniku musieliśmy czekać przez niespełna pół godziny. W 28. minucie świetną dwójkową akcję rozegrali między sobą dwaj najlepsi gracze Wolves Diogo Jota i Raul Jimenez, którą celnym strzałem z odległości zaledwie kilku metrów wykończył ten drugi.
Gospodarze nie zamierzali jednak składać broni i jeszcze przed przerwą nie tylko dogonili rywala, ale również wyszli na czoło rywalizacji. W 34. minucie ładnym uderzeniem z woleja popisał się Neal Maupay, a kilka chwil później gola na 2:1 zdobył głową Davy Propper i publiczność w Brighton oszalała z radości.
Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do podopiecznych Nuno Espirito Santo. Tuż przed jej końcem z piłką w polu karnym popularnych Mew znalazł się Jota, który obracając się przy obrońcy strzelił tuż przy słupku i Matthew Ryan mógł jedynie oglądać jak futbolówka wpada do jego bramki.
Worek z bramkami rozwiązał się na dobre, ale jeśli fani spodziewali się podobnej strzelaniny także po zmianie stron, to mogli się poczuć rozczarowani. Na boisku nadal oglądaliśmy niezłe widowisko, jednak akcji bramkowych aż tak wiele już nie było.
Rezultat zmianie już ostatecznie nie uległ i obie drużyny podzieliły się punktami.
gar, PiłkaNożna.pl