Jak trwoga, to do Rodrygo
Rodrygo zadecydował. Gol Brazylijczyka na minutę przed końcem meczu przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Realu w starciu z Interem.
Przez 90 minut stroną przeważającą Inter. Mediolańczycy częściej kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń i wykreowali sobie więcej sytuacji podbramkowych. Równocześnie jednak mistrzowie Włoch nie potrafili przekuć tego w zdobycz bramkową.
Simone Inzaghi za każdym razem rwał sobie włosy z głowy, gdy Lautaro Martinez, Edin Dzeko czy Eder Militao nie byli w stanie zmusić do kapitulacji dobrze dysponowanego Thibauta Courtoisa. A przecież, jak mawia niestarzejące się piłkarskie porzekadło, niewykorzystane okazje lubią się mścić.
Nie inaczej było tym razem. Zemsta nadeszła na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Rodrygo. Brazylijczyk znalazł się w idealnym czasie i miejscu w obrębie pola karnego. Samir Handanović nie miał szans na skuteczną interwencję po jego strzale.
Tym samym podopieczni Carlo Ancelottiego zgarnęli w stolicy Lombardii komplet punktów i są wiceliderami grupy D. W tabeli ustępują tylko mołdawskiemu Sheriffowi Tyraspol, który ma identyczną liczbę oczek na swoim koncie, lecz jednocześnie korzystniejszy bilans bramkowy. Za dwa tygodnie, dokładnie we wtorek 28 września na Estadio Santiago Bernabeu, oba zespoły zmierzą się ze sobą. Stawką będzie fotel lidera.
jbro, PilkaNozna.pl