Jagiellonia rozpoczęła od zwycięstwa
Na ten moment czekaliśmy od wielu tygodni. Polska Lotto Ekstraklasa wybudziła się z zimowego snu, a na inaugurację drugiej części sezonu pewne zwycięstwo odniósł faworyt. Jagiellonia Białystok bez większych problemów pokonała w delegacji Miedź Legnicę (3:0).
Jagiellonia dopisała na swoje konto trzy punkty (fot. Łukasz Skwiot)
Jagiellonia była bez dwóch zdań najbardziej aktywnym polskim zespołem na zimowym rynku transferowym. Pytanie, czy dość konkretnie wzmocniona kadra, to już dziś produkt gotowy, na miarę oczekiwań kibiców, ale także Ireneusza Mamrota? Mecz w Legnicy był zapowiadany dla „Jagi” nie tylko okazja do zmniejszenia swojej straty punktów do konkretów w wyścigu o tytuł mistrzowski, ale również możliwość zrewanżowania się beniaminkowi na niespodziewaną porażkę przed własną publicznością podczas rundy jesiennej.
Punktów potrzebowała jednak również Miedź, która ma co prawda zapas nad strefą spadkową, jednak jest on skromny i każde wywalczone „oczko” może się na końcu sezonu okazać tym na wagę utrzymania.
Początek spotkanie należał do Miedzi, która była konkretniejsza i bardziej zdeterminowana, ale brakowało jej konkretów. Nieco przyczajona „Jaga” zaatakowała z kolei raz, ale od razu mogła się cieszyć golem. W 15. minucie fatalny błąd we własnym polu karnym popełnił Anton Kanibołocki, który niepewnie wyszedł do górnej piłki, czym otworzył drogę do bramki rywalom. Szansę wykorzystał Nemanja Mitrović, który strzałem tuż przy słupku dał swojej drużynie prowadzenie.
Po straceniu gola, podopieczni Dominika Nowaka zostali ewidentnie wybicie z rytmu i ich akcje nie były już tak okraszone taką intensywnością i pomysłem jak wcześniej. Jagiellonia z kolei lekko się cofnęła, tak jakby chciała poszukać swoich szans w szybkich wypadach z kontrataków.
Kiedy sędzia szykował się powoli do zakończenia pierwszej połowy, Jagiellonia otrzymała okazję na podwyższenie rezultatu. W 44. minucie Tomislav Bozić w bezmyślny sposób sfaulował Marko Poletanović i arbiter nie zawahał się ze wskazaniem na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się z kolei Guilherme i goście z Podlasia wyszli na dwubramkowe prowadzenie.
Druga połową rozpoczęła się od dominacji Miedzi, która pierwszą okazję bramkową wypracowała sobie w 54. minucie. Świetnie z dystansu przymierzył Juan Camara, ale jego uderzenie w jeszcze lepszym stylu zdołał sparować Grzegorz Sandomierski, który do tej pory nie miał zbyt wiele pracy.
Wydawało się, że gospodarze będą w stanie powalczyć o bramkę honorową, jednak ich plan posypał się niczym domek z kart w 64. minucie. To właśnie wtedy swój katastrofalny występ podsumował kapitan Miedzi – Tomislav Bozić, który sfaulował dobrze wychodzącego na pozycję Patryka Klimalę i został wyrzucony z boiska z czerwoną kartką. W tym momencie było już niemal pewne, że Jagiellonia nie roztrwoni już dwubramkowej zaliczki.
Tak klasowy zespół jak Jagiellonia musiał wykorzystać grę w liczebnej przewadze. Na kwadrans przed końcem zawodów na 3:0 podwyższył najlepszy obcokrajowiec naszej ligi, a więc Arvydas Novikovas, który po przyjęciu piłki na skraju pola karnego, bez większych problemów zwiódł obrońce i uderzył tuż przy słupku. Bramkarz nie miał szans na skuteczną interwencję.
Wynik zmianie już nie uległ i po końcowym gwizdku z kompletu punktów mogli się cieszyć goście, którzy pokazali, że chcą się włączyć do walki o tytuł mistrzowski.
PiłkaNożna.pl