ICC: Liverpool lepszy od MC, porażka BVB
W nocy ze środy na czwartek rozegrano kolejne mecze towarzyskiego turnieju International Champions Cup.
Jednym z najciekawszych starć było spotkanie East Rutherford, gdzie Manchester City zmierzył się z Liverpoolem. Dla obu zespołów było to drugie letnie próbne starcie, bo zarówno ekipa z Manchesteru, jak i finalista Ligi Mistrzów wcześniej przegrali z Borussią Dortmund.
Angielskie starcie zakończyło się jednak wygraną Liverpoolu, choć nie przyszła im ona łatwo. Zadecydowali o niej skrzydłowi „The Reds” i zarazem największe gwiazdy zespołu – Mohamed Salah i Sadio Mane. Nie potrzebowali oni wiele odpoczynku po mistrzostwach świata i już zaczęli strzelać gole. W 63. minucie Egipcjanin wykorzystał dogranie Rafaela Camacho. Salah na boisko wszedł 52 sekund wcześniej, a strzelenie gola po dośrodkowaniu Brazylijczyka było jego drugim kontaktem z piłką.
Liverpool doprowadził wówczas do wyrównania, bo kilka chwil wcześniej prowadzenie objął Manchester City. Po kombinacyjnej akcji z wieloma podaniami i świetnym zagraniu Bernardo Silvy naprzeciw Caoimhina Kellehera wyszedł Leroy Sane i pokonał młodego Irlandczyka (w przerwie zmienił on Lorisa Kariusa. Kamil Grabara cały mecz spędził na ławce rezerwowych).
W doliczonym czasie gry bohaterem został jednak Mane. Senegalczyk wykorzystał wówczas rzut karny.
***
Znacznie więcej rzutów karnych zobaczyli kibice w Pittsburghu, gdzie seria jedenastek potrzebna była do wyłonienia zwycięzcy meczu Borussii Dortmund z Benficą Lizbona. Ostatecznie karne lepiej strzelali Portugalczycy i zwyciężyli w serii 4:3.
Wcześniej oba zespoły strzeliły jednak po dwa gole. Najlepszym graczem Borussii był Maximilian Philipp. Napastnik BVB strzelił dwa gole w niewiele ponad dwie minuty. Najpierw Niemiec wykorzystał dogranie Jacoba Brunna Larsena, a następnie Mario Goetzego.
Benfica wyrównała po przerwie. Andre Almeida wykorzystał wówczas podanie Pizziego, a bramkę na 2:2 zdobył Alfa Semedo.
Łukasz Piszczek spędził cały mecz na ławce rezerwowych Borussii.
***
Niespodziewanie wysoko Tottenham pokonał w San Diego Romę. Tym bardziej to zaskakujące, że już w trzeciej minucie Patrick Schick wykorzystał podanie nowego zawodnika – Javiera Pastore, i to rzymianie objęli prowadzenie.
Potem rozpoczął się jednak popis Fernando Llorente i Lucasa Moury. Obaj zawodnicy strzelili po dwa gole i jeszcze w pierwszej połowie gry ustalili wynik spotkania na 4:1 dla „Kogutów”.
Ciekawostką podczas spotkania byli z kolei sędziowie. Mecz poprowadzili Alejandro Mariscal (jako główny) oraz Apolinar Mariscal i Eduardo Mariscal (jako asystenci). To dość rzadki przypadek, by całą trójkę sędziowską stanowili bracia, zwłaszcza, że dwa ostatni są bliźniakami. Sędzią jest również ich siostra – Felisha.
band, PilkaNozna.pl