Hiszpania arcyskuteczna, wielki Fabian Ruiz
Marzenie każdego trenera ziściło się w sobotę Luisowi de la Fuente, podobnie jak w piątek Julianowi Nagelsmannowi, natomiast Zlatko Dalić może mieć do losu pretensje. Marzenie to brzmi: by mój zespół wykorzystał pierwszą sytuację bramkową, jaką sobie stworzy, a najlepiej także drugą i trzecią.
Leszek Orłowski
FOT. PATRYK PINDRAL/400 MM
Cóż bowiem z tego, że na treningu wypracuje się liczne schematy akcji ofensywnych, skoro potem napastnikowi zadrży noga i spudłuje? O tym może mówić selekcjoner Chorwatów, bo czy jego zespół zagrał jakoś bardzo źle przeciwko Hiszpanom? W defensywie może i tak, natomiast w ataku z pewnością nie – miał przygotowane warianty ciekawych natarć i je umiał zrealizować, lecz całkowicie zawiodła finalizacja. Hiszpania też posiadała dziury w obronie, ale za to jej napastnicy co mieli w pierwszej połowie trafić, to trafili. Choć to ekipa z Bałkanów oddała w tym okresie więcej strzałów, przegrywała 0:3.
Bohaterem całej Hiszpanii został ten zawodnik wyjściowej jedenastki na mecz inauguracyjny Euro, którego obecność w niej najmniej się podobała miłośnikom La Roji zarówno krajowym, jak i zagranicznym. To Fabian Ruiz, nie mający dobrej prasy, bo uważany za powolnego, pozbawionego dynamiki i waleczności. A tymczasem najpierw popisał się piękną asystą, a potem golem po akcji, w której ośmieszył Marcelo Brozovicia i Lukę Modricia. Poza tym bardzo dobrze organizował grę, czuł się na boisku pewnie i komfortowo. Kolejni bohaterowie to Alvaro Morata, który strzelając siódmego gola podczas finałów Euro wskoczył na trzecie miejsce najlepszych snajperów w dziejach imprezy, za plecy Michela Platiniego (9) i Cristiano Ronaldo (14), Dani Carvajal, który w wieku 32 lat strzelił pierwszego gola dla reprezentacji, Unai Simon – dopóki nie podarował rywalom karnego w 77 minucie.
Pokonanie Chorwacji postrzegane było w Hiszpanii jako coś w rodzaju kwalifikacji do turnieju głównego w, dajmy na to, skoku wzwyż: przepustkę do planów by ograć Francję, Niemcy, Anglię, Portugalię i powalczyć o złoto. Udało się to zrobić nadspodziewanie łatwo. Teraz Hiszpania może marzyć o czwartym tytule mistrzów Europy i wyprzedzeniu Niemiec, które też mają trzy triumfy. Kłopot w tym, że Niemcy zaczęli turniej jeszcze lepiej. Jeśli Hiszpania chce zdobyć złoto, musi być gotowa, by zagrać jeszcze lepiej, o wiele lepiej, niż przeciwko Chorwatom.