GKS Katowice gra dalej, Bruk-Bet nie dał rady w dziesiątkę
Grający przez prawie cały mecz w osłabieniu Bruk-Bet Termalika Nieciecza robił co mógł, aby wygrać z GKS Katowice. Brak jednego zawodnika okazał się jednak kluczowy w walce o awans do II rundy Pucharu Polski.
Maciej Kanczak
Wydarzenia w Niecieczy zdeterminowała sytuacja z 13. minuty. „Sam na sam” z bramkarzem wychodził Mateusz Mak, a nieprzepisowo powstrzymywał go Arkadiusz Kasperkiewicz. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna – czerwona kartka dla obrońcy Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Goście z Katowic szybko skorzystali z gry w przewadze. W 19. minucie mocno z autu rzucił piłkę Mateusz Kowalczyk, a do siatki trafił Bartosz Jaroszek.
Po zdobyciu bramki, beniaminek PKO BP Ekstraklasy wycofał się na własną połowę. Lider Betclic 1 ligi z kolei próbował atakować, ale brak jednego zawodnika był w ich przypadku aż nader widoczny. Tymczasem, ku zaskoczeniu wszystkich, w 45. minucie gospodarze wyrównali. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Kacper Karasek, ale nikt nie przeciął piłki w polu karnym GKS, więc to dogranie niespodziewanie wpadło do bramki Rafała Strączka.
Podopieczni Marcina Brosza nadawali również ton grze w drugiej połowie. Gracze Rafała Góraka dopiero ok. 60. minuty otrząsnęli się z tej przewagi grających w osłabieniu rywali. I właśnie w 66. minucie do siatki trafił Jakub Antczak, do którego piłka trafiła przed polem karnym, bo rzucie rożnym.
Po ponownym wyjściu na prowadzenie, katowiczanie starali się kontrolować grę. Dopiero w 84. minucie doskonałą okazję na wyrównanie miał Andrzej Trubeha, ale zabrakło mu nieco precyzji.