Przejdź do treści
Gdzie jest lider?

Ligi w Europie Liga Europy

Gdzie jest lider?

W ostatnich latach Legia przyzwyczaiła do kiepskich startów sezonu. Jednak w tym roku na ocenę dodatkowo rzutuje odpadnięcie już w III rundzie kwalifikacji Champions League.

(fot. C. Musiał)

Kac po dwumeczu z FK Astana utrzymuje się tym dłużej, że dla mistrzów Polski była to ostatnia szansa na dostanie się do elitarnych rozgrywek ułatwioną ścieżką. W przyszłym sezonie reforma byłego prezydenta UEFA Michela Platiniego przejdzie do historii i znowu najważniejszy będzie interes klubów z najsilniejszych lig. Przedstawiciele czterech najsilniejszych dostaną z automatu po cztery miejsca w fazie grupowej (a nie trzy, jak do tej pory), zajmując połowę puli.


Miesiąc po starcie sezonu, który dla legionistów zaczął się 7 lipca od przegranego w rzutach karnych meczu o Superpuchar Polski z Arką Gdynia, przy Łazienkowskiej 3 odbyły się pierwsze męskie rozmowy. Prezes i od kilku miesięcy jedyny właściciel klubu, Dariusz Mioduski, tak skomentował je na swoim koncie na Twitterze (pisownia oryginalna): „Długa i dobra rozmowa wczoraj z Jackiem Magierą. Wierzę w niego i ma moje pełne wsparcie. Wierzę w tą drużynę i Klub. Wyjdziemy z tego”.

Szkoleniowiec jesienią wyprowadził klub na prostą po kadencji Besnika Hasiego, pracując na opinię trenera na lata. Dlaczego tak szybko zaczęto dyskutować nad przyszłością Magiery?

– Wokół Legii w mediach zawsze panowała i będzie panować wysoka temperatura. Wynika to z celów klubu i nic tego nie zmieni. Po ubiegłym sezonie i występach w Lidze Mistrzów mogliśmy spodziewać się więcej, znacznie więcej – mówi były piłkarz warszawskiego zespołu i reprezentacji Polski, obecnie ceniony komentator anten stacji Eleven, Piotr Czachowski. – Czy winny jest trener Magiera? Widać, że w zespole ewidentnie brakuje napastnika. Legia jest w sytuacji, w której od początku roku nadal szuka zastępstwa za Nemanję Nikolicia i Aleksandara Prijovicia, bo na dziś Armando Sadiku takim nie jest. Dodatkowo w wakacje straciła lidera w osobie Vadisa Odjidji-Ofoe. Kto ma w takiej sytuacji brać na siebie ciężar gry ofensywnej, strzelania goli? Jeśli celem miała być faza grupowa Ligi Mistrzów czy tylko Ligi Europy, gdzie poziom także idzie w górę, na taki wypadek klub musi mieć wariant A, B, a nawet C. Dziś nie jestem optymistą, jak Legia będzie łączyć grę w fazie grupowej Ligi Europy i ekstraklasie.

Najgorszy start w lidze od 11 lat (zwycięstwo, remis, dwie porażki), przegrany Superpuchar i porażka z Astaną – to natłok nieszczęść, jakie spadły na Legię. Kibiców bardziej niepokoi jednak styl prezentowany w tym sezonie. Długo nadzieją na polepszenie miał być powrót do gry Miroslava Radovicia. Serb jesienią ubiegłego roku udowodnił, że metryka nie powinna być głównym punktem oceny jego przydatności do gry. Mimo 33 lat na karku nadal wydaje się największym gwarantem nadania ofensywnej grze legionistów oczekiwanego rozmachu i jakości. Jakość potrafił dać nawet wiosną, kiedy grał już z kontuzją kolana. Według wieści z ubiegłego tygodnia zapobiegawcze leczenie nic nie dało i Miro będzie zdolny do gry dopiero na wiosnę. Wygrany 4:1 mecz z Wisłą Puławy w Pucharze Polski przyniósł Magierze kolejny problem. Uszkodzenie więzadła piszczelowo-strzałkowego skazało na operację i ponad dwa miesiące przerwy chwalonego za formę w ostatnich tygodniach Jakuba Czerwińskiego.

Bez Radovicia i Odjidji-Ofoe trudno dziś wskazać kandydata na lidera Legii. Od czwartkowego meczu z Sheriffem Tyraspol w Warszawie zaczyna się maraton czterech meczów w 10 dni. Wszystkich dla mistrzów Polski równie ważnych. Wygrana w dwumeczu fazy play-off Ligi Europy to konieczność do wykonania planu minimum na ten sezon, czyli awansu do fazy grupowej europejskich pucharów. Potknięcia w spotkaniach w ekstraklasie z Wisłą Płock oraz Zagłębiem Lubin (mecz z Piastem Gliwice odbył się po zamknięciu tego numeru „PN”) mogą oznaczać już poważną stratę do czołówki, a w tym sezonie wentylem bezpieczeństwa nie będzie podział punktów po 30 kolejkach.

Mówi Czachowski: – Oglądałem mecz z Wisłą w Pucharze Polski, to nie był jednak odpowiedni poziom do oceniania Legii. Tym jest ekstraklasa i europejskie puchary. Patrząc na wszystkie dotychczasowe spotkania w tym sezonie, akcji w ofensywie, które mogły się podobać, było bardzo mało. Gra jest jednostajna, tylko momentami legioniści próbują przyspieszyć. Jeśli chcą wygrywać, sięgać po tytuły, potrzebne jest odpowiednie przygotowanie motoryczne i szybkość. W Legii tego nie widać. Drużyna męczy grą. Myślę, że też samą siebie, takie rzeczy czuje się na boisku, że to nie jest to, czego oczekuje Magiera i piłkarze. Przypominam, że klub walczy o trzeci z rzędu tytuł mistrza Polski, co jeszcze się w historii nie zdarzyło. Mam wrażenie, że zbyt szybko zapomniano, jakie były okoliczności zdobycia tytułu mistrzowskiego, kiedy o wszystkim decydowały minuty, a piłkarze oglądali w telewizorach, co działo się w Białymstoku. Wiosną można było mieć zastrzeżenia do gry Legii, teraz, i znowu do tego wracamy, nie ma Odjidji-Ofoe…

Jak na gracza chwalącego się zaglądaniem na europejskim rynku transferowym na półki niedostępne dla konkurencji ze swojego podwórka, Legia nie zdała egzaminu w najważniejszym momencie sezonu. Co nieco dobrego można powiedzieć o Sadiku, reklamowany jako potencjalny następca VOO Cristian Pasquato nadal pozostaje wielką niewiadomą.

– Jest obieżyświatem, często zmieniał kluby. Będzie potrzebował więcej czasu od Vadisa, żeby się zaaklimatyzować w Polsce i odbudować fizycznie – kończy komentator Eleven.

Pierwszy mecz z Sheriffem Legia rozegra w Warszawie już dzisiaj, początek o 20.45. Rozgrywany tydzień później rewanż rozpocznie się o 19.00.

Michał Czechowicz

TEKST UKAZAŁ SIĘ W NAJNOWSZYM WYDANIU TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024