Futbol 2.0, czyli polskie kluby i piłkarze w social mediach
Dla niezorientowanych w świecie internetu kibiców Twitter może kojarzyć się z polem dużej aktywności prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, a Facebook z kilkoma kompromitacjami gwiazd futbolu, do których prywatnych treści dokopali się dziennikarze. Relacja mediów społecznościowych z piłką nożną to związek poważniejszy i wart zdecydowanie większych pieniędzy, niż ocenia się w Polsce.
MICHAŁ CZECHOWICZ
(…)
Wzorowy Ronaldo
– Polacy jako społeczeństwo są w temacie social mediów daleko w tyle nie tylko za zachodem Europy i Stanami Zjednoczonymi, ale też za Rosją czy Chinami – mówi Jerzy Ciszewski, założyciel i prezes Ciszewski PR, jednej z najstarszych agencji public relations na naszym rynku, specjalista i autorytet marketingu politycznego i sportowego. – Kanały komunikacji, takie jak Facebook, Twitter czy Instagram, są dziś w Polsce niewykorzystane i to patrząc na światowe trendy zaniedbanie cywilizacyjne oraz biznesowe. W obszarze sportu jest tylko kilka wyjątków: Robert Lewandowski, Agnieszka Radwańska, Maja Włoszczowska. Jednak w przypadku pań widać, że są to profile skierowane bezpośrednio do fanów, bez nastawienia na wykorzystanie również treści reklamowych, jak to jest w przypadku Roberta. Agnieszkę trzeba pochwalić za wpisy w dwóch językach, upublicznianie prywatnych treści i dobrą komunikację z fanami.
Piłkarze, zakładając fanpage i konto na Twitterze, ulegli tej samej gorączce co reszta internautów. Z czasem się jednak poukrywali – w jednym z wywiadów Jakub Błaszczykowski przyznał, że ma swój prywatny profil na fb pod zmienionym imieniem i nazwiskiem – a ich oficjalne strony są najczęściej prowadzone przez sztaby specjalistów od PR. Wzorowy jest tu przykład Cristiano Ronaldo. W świecie internetu Portugalczyka obserwuje ponad 80 milionów użytkowników, czerpią wiedzę o piłkarskich wynikach, sympatiach, spostrzeżeniach oraz o reklamowej aktywności gwiazdy Realu Madryt. Mamy równą szansę trafić na prywatne zdjęcie CR z wakacji i obejrzeć ekskluzywny klip z kulisów kręcenia najnowszej reklamówki z piłkarzem w roli głównej. W tym kierunku zmierza fanpage Roberta Lewandowskiego. Sam napastnik rzadko pisze do nas z drugiej strony monitora, gdyż stroną zajmuje się administrator lub nawet sztab ludzi. Ile oficjalnie takie usługi kosztują, nie wiadomo, ale przy ponad półtora miliona fanów, realna jest cena wynosząca minimum kilka tysięcy złotych miesięcznie.
– Nie rozumiem tak niskiej aktywności polskich piłkarzy w internecie. Przecież podobno wzorują się na najlepszych, czyli zawodnikach z Anglii, Hiszpanii i Włoch, a tam aktywność w mediach społecznościowych to dziś standard. Obserwuję, że w tym świecie świetnie odnalazł się Kuba Rzeźniczak z Legii Warszawa. Proponuje ciekawe treści, coś ekstra, daje możliwość zajrzenia za kulisy funkcjonowania klubu, czym zaspokaja ciekawość kibiców. Buduje świetną platformę dla potencjalnych reklamodawców i kiedy tacy się znajdą, bo nastąpi to wcześniej czy później, da przykład innym zawodnikom, że ma to sens i może przynieść finansowe korzyści – kontynuuje Ciszewski.
(…)
Cały artykuł w najnowszym wydaniu tygodnika Piłka Nożna! Już w kioskach!